Od 26 lipca byliśmy nad morzem na turnusie rehabilitacyjnym. Pogoda była bardzo dobra i tylko dwa trzy razy padało, ale jeśli padało rano to po południu było już słońce. Maksio uwielbiał brodzić w wodzie i gdybym go nie trzymała to pewnie w krótkim czasie dotarłby do Szwecji…Zabawy w piasku były też atrakcyjne. Nasza znajoma kopała przy brzegu baseny ,w których woda była bardziej ciepła. Mieliśmy wiele imprez takich jak ogniska , dyskoteki, wspólne śpiewanie piosenek, rejsy po morzu i spotkania wieczorne rodziców. Z żalem wyjeżdżaliśmy 9.08, ale mam nadzieję pojechać za rok na następny turnus.
Pierwszy zachód słońca…
Maksio na placu zabaw, na chybotliwym moście.
Maksio otrzepuje nogę z piasku.
Mgła na plaży to wspaniałe zjawisko.
Maksio ze swoimi koleżankami Oliwią i Amelką.
Maks wszędzie tańczy i obserwuje swój cień.
Maks z Marysią tańczą na pierwszym ognisku.
Czasem nieźle wiało od morza i trzeba było ciepło się ubrać.
Przed zachodem słońca …
Na plaży , na plaży fajnie jest…
Zabawa w wykopanym”basenie”…
Zajęcia grupowe, Maksio ćwiczy z Panią Karoliną.
Płyniemy z piratami na Czerwonym Szkwale.
W kajucie pod pokładem…
Na pokładzie z „hersztem” piratów.
Z mamą w sari w dniu Indii w Mrzeżynie.
Na placu zabaw.
Spacerek po plaży, a fale liżą nam stopy…
Nasz plażowy namiot, bardzo dobrze się sprawdził.
Ale duże fale…
Lubię zabawy z Marysią…
Na plaży porobiły się kałuże – małe i duże- a Maksio żadnej nie przepuścił…
To my na plaży po drugiej stronie Regi.
Tu już tak nie wiało…
Cześć mam nadzieję, że Wam też sie podobało nad morzem.