Dzisiaj było trzecie i ostatnie, przed wakacjami, spotkanie z Borysem – psem terapeutą. Dzisiaj robiliśmy to co Pani Karolina… Przechodzimy pod brzuchem pieska. Maks też się postarał… A teraz przechodzenie po piesku… Chodzimy na czworakach – tak jak Pani Karolina… Może zamiast przytulania się do Borysa, dam radę przejść nad nim?! Mama uparła się, żeby dokończyć przekładanie sznurka przez psie ślady… Ale ta mama uparta… Mama ma swoją zabawę, a ja swoją… Borys jest spragniony, więc poimy go z miseczki. Czas na zabawę w rurze… Do tego pojemnika trzeba było wrzucać psie zabawki, ale Maks spróbował, czy cioci Agnieszce będzie w takim cylindrze do twarzy. Cioci było do twarzy w niebieskim, więc Maksowi tym bardziej w zielonym…
Archiwum miesiąca: maj 2009
Spotkanie z Wojtusiem.
W piatek prawie cały dzień lał deszcz. Poszliśmy więc wieczorem, żeby zobaczyć się z Wojtusiem i Jego mamą. Spotkaliśmy się na parkingu przed IPiFS. Cześć Wojtek, fajny masz wózek. Męskie powitanie. Siedzimy sobie przed drzwiami straży pożarnej. Siedzę sobie w wózku, ponieważ pobiegałem po kałużach i mam mokre spodnie…
Pieczemy ciasto.
Dzisiaj robiliśmy ciasto do kawki, na którą zaprosiliśmy Tusię i Busia. Busio nie lubi suchych ciast… więc jadł kukurydziane chrupki!
Zaczęlismy od ubicia piany z białek – mikserem. Potem Maksio rozmieszał żółtka z przygotowaną wcześniej bazą, którą dla murzynka stanowi rozpuszczona margaryna z cukrem i kakao. Teraz czas na mąkę… Na koniec dodajemy ubitą z białek – pianę. Wlewamy ciasto do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia. Ciasto już w piekarniku… …a teraz ciasto na stole – smacznego! Po zjedzeniu ciasta zabawy z Busiem. Bawimy się w basenie z balonami. Chowaliśmy się w rurze i w różnych materiałach. Było wesoło!
Dzień Matki.
Maksio dzisiaj poszperał w szafie i przyniósł mi do kuchni farby. Miał swój program – malarski. Namalował dwie akwarelki – kto wie? Może on wiedział, że dziś jest Dzień Matki?! Oto oba dzieła Maksika. A Marysia przygotowała mi niespodziankę, którą zatytułowałam „Dwadzieścia lat wcześniej – droga po tęczy” A tu nasze zdjęcie do którego nawiązuje jej praca. Ja i Marysia (Maciek w drodze) na łace…bardzo się wzruszyłam.
Hydromasaż, to jest to!
Dzisiaj Maks tak zainteresował się wanną na rehabilitacji, że Pan Piotr przygotował mu prawdziwą atrakcję. Woda się nalewa… Coraz więcej wody, ale jeszcze za mało. Zanim wanna zacznie pracować, Maks popracuje sam rękami. Woda już bąbluje, a Maksio się relaksuje. W takiej wannie można trochę popływać… Ale było super. Po hydromasażu Maks pocałował Pana Piotra. …
Maksio poznaje truskawki.
Wczoraj po śniadaniu próbowałam zachęcić synka do spróbowania jak smakują truskawki. Na talerzyku położyłam umyte owoce i wysypałam trochę cukru. Maks, owszem, obtoczył truskawkę w cukrze. Mateusz dał przykład – zjadł kawałek truskawki… Maks chętnie podziabał truskawki nożem, ja rozgniotłam je widelcem. Na widok tak przygotowanej do spożycia truskawki , odwrócił głowę! Może weźmiesz truskawkę od mamusi? Wezmę i… …i upuszczę na talerz, niech leży sobie z innymi truskawkami! Po zapoznaniu się z truskawkami, Maksio wyszedł na podwórko, na spacer. Najbardziej to lubimy puszczać bańki mydlane. Trochę pokręcił się na karuzeli, ale bez innych dzieci zabawa jest nieudana. Mamy nowa zjeżdżalnię. Trudna wspinaczka … Teraz powinno być łatwiej… Już prawie, prawie… Jestem na topie!!! I zjeżdżam… Po jednym zjeździe ze zjeżdżalni zabawa ulubionymi lalkami. Jeszcze coś do zrobienia?!
Dogoterapia u ”Bardziej Kochanych”.
Właśnie wróciliśmy z dogoterapii. Maks jest w II grupie. Dzisiaj było czworo dzieci z siedmiu zapisanych. Najdłużej bawiła się z Borysem Amelka. Maks był jakiś rozbiegany i trudno mu się było skupić. Amelka głaskała Borysa, zaglądała mu do pyska, szczotkowała mu sierść sama z siebie. Natomiast Maks miał zupełnie inne pomysły na spędzenie tej godziny. Kładł się na podłodze, wchodził na stolik i zaczepial Martynkę. Postanowiłam dać Maksowi dobry przykład, jak przytulić pieska. Maksio też się przytulił…ledwo zdążyłam zrobić zdjęcie. Zabawa w obrysowywanie psa, trzeba uważać, żeby nie pomalować Borysowi sierści. Nie mamy już farby… Teraz to już chyba skończymy obmalowywanie Borysa?! Czas na odciśnięcie własnej dłoni. Maksiowi bardzo się spodobała nowa technika – odciskanie paluszków… W rogu powstała ciekawa kompozycja – kępa, za kępą… Gotowe – praca już powieszona, a artyści pozują pod swoim dziełem. Mało nas… Jest ciocia Karolina, ale Maks już daje drapaka i wszyscy patrzą w jego stronę. Na koniec zajęć nagroda dla Borysa za ogromną cierpliwość. Maksio daje mu psie ciasteczko. Jeszcze trochę pieszczot… Czułe spojrzenia w oczy… Trochę ćwiczeń z podnoszeniem głowy… Napinanie mięśni brzucha… I trzeba się pożegnać.Pa Borys…
Nowe mieszkanie?
Maksio oglądał mieszkanie na Bemowie przy ulicy Dywizjonu303. Mieszkanie jest w stanie deweloperskim gotowe do wprowadzenia się. Duże i widne, i… Maksio idzie zobaczyć duże mieszkanie. Tak wygląda ulica Dywizionu 303. Przejechaliśmy się na spacerek wzdłuż bloku. Maksio sunie do drzwi wejściowych…Najlepsza zabawa to wychodzenie na klatkę. To jest salon 25m2, można w nim poszaleć! Maksio na balkonie wspólnym dla dwóch sypialni. Mama powiedziała, że tu się robi siku…cha, cha, cha A tak wygląda okno od salonu z zewnątrz. Po powrocie do domu trudno było Maksiowi rozstać się z miejscem kierowcy!
Wtorek pełen wrażeń.
Dzisiaj byliśmy na zajęciach w Stowarzyszeniu „Bardziej Kochani”. Tematem wiodącym były kwiaty. Wąchalismy jak pachną, posypywaliśmy kolorowym piaskiem narysowane kwiaty, tańczylismy z kolorowymi chustkami, które schowane w dwóch dłoniach po ich rozchyleniu – rozwijały się jak kwiaty i w końcu sadzilismy kwiaty w ziemi… Pani Marlena wsypuje ziemię do doniczki Maksa. Nalewa wodę do butelki, żeby Maks mógł podlać ziemię. Dokładnie podlewamy ziemię. Dzielnie przygotowujemy grunt… Ziemia Maksa ciągle sucha… Kiedy ziemia w doniczce juz przygotowana można wybrać kwiat do zasadzenia. Kwiatek zasadzony i prosty jakby kij połknął! Po zajęciach pojechaliśmy z Martynką i jej mamą, żeby spotkać się z Violinka, która przyjechała aż z Wysp Brytyjskich. Martynka ustawia wieżę z krążków, a Maks sprawdza obecność… Czas na spróbowanie serniczka. Oto Violinka z mamą i Martynka. Książka od Cioci Edyty wzbudziła wielkie zainteresowanie. Dziewczyny też lubią auta. Maks był już zmęczony i wkrótce potem „odtrąbił” odwrót… Dom Książki, przy Świętokrzyskiej 14, jest miejscem przyjaznym dzieciom. Co prawda rok temu, w Dzień Matki, kiedy fundacja przyznała temu miejscu wyróżnienie, kącik dla dzieci był wyeksponowany i zadbany. Teraz nie ma już stolika dla dzieci, a koniki bujane leżą jeden na drugim na parapecie okiennym razem z pluszowymi krokodylami, klockami i królewna żabką… Tempus fugit i zmienia się oblicze wszystkiego, szkoda, że na gorsze… Tak wyglądał kącik dla dzieci rok temu!!!
Maksio już świętuje…
Dopiero za cztery godziny ( 22min po północy) Maksio skończy cztery lata, ale zaczęliśmy świętować już dziś, na zajęciach u Bardziej Kochanych. Jest jogurtowiec i cztery świeczki… Maksio dmucha po raz drugi, gdyż po raz pierwszy zdmuchnął świeczki, jak tylko Pani Marlena postawiła torcik na stoliku… Zapraszamy na ciasto… Maksio lubi jogurtowiec, ale chyba nie jest głodny. Jak mama pokarmi , to zjem! Jak podjedliśmy , to teraz czas na zajęcia. Rysujemy balony… Maksio wypróbował balon, położył się na nim, a balon nie pękł! Hej duży co u ciebie? Imprezka udana, bo masz uśmiech od ucha do ucha… Kochany baloniku, zamiast rosnąć…że aż strach…uchodzi z ciebie powietrze!