Pogoda nadal słoneczna, więc chodzimy po lesie i zbieramy patyki. Postanowiłam nauczyć Maksa łamać patyki, a połamane powsadzać do woreczków. Na tacy mamy piasek przywieziony z Rowów, muszelki i kamienie, które przywiozła Małgosia z Bułgarii i patyki z lasu. Maks nie chciał łamać patyka, tylko przesuwać nim kamienie. Ułożyłam słoneczko z muszelek, a z patyków miała być żaglówka… Maks wolał pisać patykiem na piasku…