Archiwum dnia: 30 stycznia 2010

Pierwsze wieści z zimowiska…

Już są po obiedzie. Maks zjadł makaron z rosołu i trochę mięsa z drugiego dania. Są na sali zabaw i jest wesoło. Maks jeszcze nie wie, że zostaje na noc, wszystko jest dla niego nowe. Dostałam Maksa do telefonu i chwilę do niego mówiłam, ale na koniec jak powiedziałam – pa synku, odpowiedział mi – PA. Pani Kasia zadowolona , żeby tak było dalej… Jestem umówiona na telefony o 15, kiedy już wszyscy są po obiedzie, a jeszcze nie za mocno zmęczeni…

Zaczęło się zimowisko Maksika.

O 9 rano Maksio wsiadł do autokaru i pojechał na swoje pierwsze zimowisko z OREW-u. Najbliższy tydzień Maksio spędzi w Białowieży razem z Panią Kasią rehabilitantką oraz kolegami z grupy. OREW organizuje takie wyjazdy już od paru lat. Z grupą Maksa pojechały też starsze dzieci, które kiedyś uczęszczały do tego OREW-u i mimo, że już uczą się w innych ośrodkach, to nadal chętnie wyjeżdżają z terapeutami, których znają od małego. Wszystkie  nasz starsze dzieci bardzo przeżywają ten wyjazd Maksa. Tomek rozmawiał w grudniu z psychiatrą, który zajmuje się leczeniem osób upośledzonych, na temat tego wyjazdu Maksa i lekarz powiedział, że bardzo dobrze, że wyjeżdża, gdyż w  terapii zespołu Downa bardzo ważne są nowe stymulacje i przełamywanie rutyny.  Z jego doświadczeń z osobami dorosłymi wynika, że życie w tym samym schemacie dnia hamuje rozwój.