Czwarty dzień na zimowisku.

Maksio dzisiaj dobrze spał, nie kręcił się w łóżku. Na śniadanie zjadł parówkę i kanapkę z szynką. Potem poszli na spacer do Rezerwatu Żubrów. Maks jechał na sankach i od czasu do czasu uskuteczniał kontrolowane zsuwanie się z sanek i rzucanie się w zaspy. Wrócili do ośrodka autobusem, w którym Maksio uciął sobie krótką drzemkę. Na obiedzie zjadł pół zupy pomidorowej, kotlecik, ale za surówkę podziękował. Jak zadzwoniłam wesoło bawił się z kolegami. Chwilę do niego mówiłam, on mi pomrukiwał w słuchawkę, a po chwili usłyszłam – PA, PA i Maksio zakończył rozmowę. Chyba się znudził…