Maks nie jedzie do Jastarni, a my się przeprowadzamy

Maks w dwa tygodnie po poprzedniej infekcji zapadł na zdrowiu i aplikujemy mu Augmentin. Miał pojechać z OREW-em nad morze, ale w tym stanie to niemożliwe. A myśleliśmy… No właśnie – dzisiaj rozpoczęliśmy dwuetapową przeprowadzkę. W docelowej lokalizacji przy ulicy Leśnej Polanki jeszcze nie wszytko ukończone, a my już w drodze!

Przewieźliśmy „Z Albertem” mniej więcej połowę klamotów i rozstawiliśmy je po piętrach (mam nadzieję, że nie będzie wiele przenosin w pionie!).

Taki widok mamy w salono-kuchni.

Na parterze jest jeszcze kotłownia – chociaż do niej nic nie przywieźliśmy, to wygląda imponująco sama z siebie.

W naszym pokoju właściwie wszystko jest w porządku. Nawet okna umyte :) Nie, nie przez nas – developer zatrudnił osobę do tego zadania. Chwała mu za to!

U Maksa w pokoju puściutko – w dniu połowicznej przeprowadzki były montowane drzwi przesuwane na całą szerokość, za którymi będzie szafa-skarbnica i jeszcze coś…

Zasobnik ciepłej wody – w kotłowni nie zmieścił się taki model, jaki chcieliśmy dla naszej ósemki. Zauważcie, że rury idą jeszcze wyżej. Dlaczego – o tym napiszę dalej.

Obok na piętrze nasza (i Maksa) łazienka z największą wanną jaką znaleźliśmy (w rozsądnej cenie :)

Jest już ciepła woda, zatem zapraszamy do kąpieli!

Piętro wyżej stolarze-schodziarze trochę nawalili i brakuje barierki oraz zamówionej szafy. Mają być jutro i zamontować! Oby…

Obok brakującej barierki pokój Mery – właściwie jest OK. Tylko łóżko czeka na przykręcenie nóżek (stoją gdzieś w kącie).

Półki na książki z pokoju Gośki chyba wylądują gdzie indziej. Trzeba to dobrze przemyśleć…

W pokoju na drugim piętrze zauważyłem, że okna dachowe można otwierać na dwa sposoby. Trochę się poszamotałem z opornym mechanizmem i proszę jaki efekt!

W łazience na drugim piętrze kabina prysznicowa (odbyła długą drogę z Azji) czeka jeszcze na swoją kolejkę na „taśmie” białego montażu.

W pokoju Marcina umiejscowiliśmy pompę ciepła (powietrzną). Zasłonimy ją zabudową z drzwi przesuwnych i nieprzesuwnych. Ten pomysł (pompy ciepła) podsunął mi znajomy inżynier i… Spodobał mi się – szkoda gadać! Ciekawy jestem jak to będzie działać – pompa ma ssać ciepłe powietrze znad dachu i wypuszczać zimne (też na dach). Ja sobie wymyśliłem, że część zimnego powietrza (w upały) będziemy wpuszczać do dwóch pokoi na poddaszu. Aha – pompa ciepła grzeje wodę do mycia! Teoria mówi, że wkładamy 1 kW energii elektrycznej, a odzyskujemy 3,8 kW energii cieplnej. Drżyjcie rachunki…

No, troszkę jeszcze trzeba przy tej instalacji połatać dziur – a także porobić nowe dziury, gdyż dekarze przyjeżdżają w przyszłym tygodniu i pompa ciepła nie ma skąd zasycać ciepłego powietrza :(

To będzie nawiew zimnego powietrza (taka prosta klima) do pokoju Gośki. Otwór zamkniemy białym anemostatem i powinien dość estetycznie się prezentować.

Za tydzień drugi rzut przeprowadzki – też „Z Albertem”. Poganiam fachowców ile się da (aby się przy okazji nie zniechęcili) gdyż do końca czerwca musimy nieodwołalnie przekazać bielańskie lokum Pani Magdzie!

2 komentarze do “Maks nie jedzie do Jastarni, a my się przeprowadzamy

  1. Drogie Groszki, brakuje Was bardzo na Zakątku ale jak spoglądam na to nowe gniazdko to serce rośnie wraz ze zrozumieniem dla tej decyzji. Wspaniale to wszystko wygląda, tak perspektywicznie. Pewno od tego czasu już się zdążyliście trochę zadomowić.
    Niezmiernie Wam zazdrościmy ;-) tego nowego gniazdka bo nas, choć my nie w takiej sile, też gnębią braki w powierzchni mieszkaniowej.
    Mamy nadzieję, że w pewien ciepły bądź chłodny dzień przyjedziemy by sprawdzić wydajność pompy ciepła :-)

    1. Czekamy na Was z niecierpliwością. Niestety pompa ciepła, wykrapla wilgoć od spodu i cieknie, więc musimy ja jakoś od spodu skanalizować.

Możliwość komentowania została wyłączona.