Mikołaj w Teatrze Lalka

Dzisiaj byliśmy w Teatrze „Lalka” na przedstawieniu pt. „O ósmej na Arce”. Muszę przyznać, że o ile w zeszłym roku Maksio wysiedział tylko pierwszy akt, to w tym roku był zaciekawiony i przesiedział całe przedstawienie w fotelu, przeżywając razem z pingwinami ich perypetie z kufrem. Jest to dla mnie też dowód na to, że warto nawet dwa razy pójść na to samo przedstawienie, aby przekonać się po roku, że dziecko dojrzało do widowiska. Oczywiście atrakcją jest też spotkanie się ze znajomymi, z którymi jeździmy na turnusy i (rzecz jasna) z Mikołajem.

Maksio spotkał swoje koleżanki: Małgosię i Amelkę.

Jest już Anioł i Mikołaj…

…czekamy, aż Mikołaj nas poprosi do siebie.

Nadal czekamy…

Jak wreszcie Mikołaj wziął Maksa na kolana, to aparat zastrajkował i… nie zrobił zdjęcia. Zrobiliśmy sobie zdjęcie z kolegą z turnusu w Zaździerzu.

W domu na kolację była taka zupa, jaką lubi Domiś Bazyli – Ciasteczkowa – jedyna „zupa”, którą samodzielnie, łyżeczką zajada Maks.

Przed snem czas obejrzeć prezent od Mikołaja. Maksio dostał „Żółte kółka” Elizy Piotrowskiej. Przeczytałam tę książeczkę natychmiast i jestem pod wrażeniem prostoty przekazu  czym jest zespół Downa i formy w jakiej autorka to zrobiła. Książeczkę gorąco polecamy!