Takich Świat Wielkanocnych nie pamiętają nawet nasi najstarsi bliscy… 30 cm śniegu napadało w Wielkanoc i trudno wytłumaczyć dziecku, że już od tygodnia mamy wiosnę!
W związku z aurą nasz świąteczny, przekładany mazurek też był biały… Siostry Maksa zrobiły masę cukrową, z której ulepiły śnieżne zajączki.
Na masę cukrową potrzebujemy: 1 łyżeczkę galaretki (nasza była agrestowa), 1 łyżeczkę żelatyny, 1 łyżeczkę glukozy, 8 łyżeczek cukru pudru i mąkę ziemniaczaną do posypywania.
W 3 łyżkach wrzącej wody rozpuszczamy galaretkę i żelatynę. Studzimy. Do miski wsypujemy glukozę i cukier puder, wlewamy rozpuszczoną galaretkę z żelatyną i wszystko zagniatamy jak ciasto na makaron. Dobrze wyrobioną masę wałkujemy na cienki placek, z którego wykrawamy kółka na kwiatki i listki, a z resztek lepimy kulki na zajączki.
Maks pomagał Małgosi robić słodkie bułeczki zajączki. Dwie łyżki masła, pół opakowania śmietanki 22% (tym razem wzięliśmy 18%!), 1/4 szklanki wody – mieszamy w rondelku żeby się podgrzały i zhomogenizowały… Potem po ostudzeniu wlewamy to do maszyny do robienia chleba.
Teraz wsypujemy 2 i pół szklanki mąki, opakowanie suszonych drożdży, jedno jajko, 2 duże łyżki cukru, szczyptę soli. Nastawiamy program na makaron (15 minutowe mieszanie ciasta).
Po wymieszaniu ciasto odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy wyrośnie dzielimy na 16 części z których formują kulki. Nożyczkami nacinamy ciasto tak, żeby powstały uszy. Jako oczy wkładamy np. pestki słonecznika i pieczemy w piekarniku w 190 stopniach – 10 minut…
Bardzo smaczne, delikatne ciasto!
Tak wyglądał koszyczek Maksa przed upieczeniem bułeczek. Maks nie był w Kościele ze Święconką ponieważ był bardzo zaziębiony.
Co prawda już po świętach, ale chyba się skuszę na te Wasze zajączki.
Zapraszamy- smacznego!