Sobota pod znakiem wirusa

Maks od dwóch tygodni ma na dłoniach krostki, które rozdrapuje. Kiedyś już miał coś takiego i lekarz ocenił to jako infekcję wirusową, dlatego kupiłam maść na opryszczkę i smarowałam mu dłonie. Niestety wczoraj zauważyłam, że to samo pojawiło się w zgięciach i na łokciach, a stare krosty nie znikły.
Poszliśmy do lekarza i on potwierdził moje rozpoznanie, jednak nie zalecił maści, tylko heviran 200, pięć razy dziennie po tabletce, przez tydzień. Gardło niestety mocno zaczerwienione i raczej bakteryjne, więc przez tydzień Maks ma siedzieć w domu. Oczywiście może pójść na pobranie krwi w poniedziałek, na którym mamy zrobić badania do endokrynologa.
Maks od stycznia nie brał antybiotyku i generalnie nieźle się ma. Uważam, że zawdzięcza to syropowi Pneumolan, który codziennie dostaje raz dziennie. Syrop ten sprawia , ze wydzielina spływa i nie zalega w nosie, a także podnosi odporność.