Po śniadaniu cała grupa miała lecieć, w wyobraźni, samolotem na Hawaje i wykonać dla siebie naszyjniki z kwiatów.
Maks jak zwykle był słabo zainteresowany , ale przynajmniej spróbował nawlekać papierowe kwiatki, gorzej było z pociętymi słomkami- to było dużo trudniejsze!
Krótka sesja nawlekania. Starsi koledzy też mieli z tym kłopoty, a jeden mocno się zdenerwował.
Po zajęciach szybko na plażę. Morze właśnie wyrzuciło na brzeg jakieś drzewo…
a na plaży rodzice z dziećmi budowali zamki z piasku dla króla, królowej i księżniczki. Tu jedna z mam oprowadza królewską rodzinę po pałacu.
W tym czasie Amelka częstowała Maksa tic- tac’ami w namiocie…
Po obiedzie, a właśniwie przed kolacją rodzice budowali zamek, tym razem z kartonów.
Niektóre dzieci w tym czasie miały wyścigi na nietypowych wierzchowcach.
Gotowy zamek należało pomalować i wszystkie dzieci przystąpiły do pracy.
Na podzamczu rozpoczął się turniej rycerski.
Rycerze przystosowali pozostałe z budowy zamku kartony na hełmy, tarcze i miecze!
A po kolacji wszyscy czekaliśmy na występy wędrownej trupy klownów. Występ nieco się opóźniał, więc nasze dzieciaki zagospodarowały czas oczekiwania prezentując swoje umiejętności sceniczne…
Maks oczywiście taniec z cieniem, , Helenka zaśpiewała piosenkę, Amelka była wsparciem scenicznym dla Maksa, a Szymek zaprezentował się w stroju rycerza…
Oto wędrowna grupa Klownów w całej okazałości…Kto zgadnie pod którą peruką schowany jest brat Maksa?
Tu numer rzucania kulą do żywych kręgli.Maks rzuca!
Wszystkim występ bardzo się podobał.Wędrowna grupa Klownów odniosła duży sukces. Ich numery na długo pozostaną nam w pamięci!!! Wszystkim dzieciom bardzo się występ podobał!