Archiwum miesiąca: grudzień 2013
Wigilia szkolna
Dzisiaj w ZSS nr 100 odbyła się szkolna Wigilia. Jak co roku dzieci zapraszają swoich rodziców, a dyrekcja – osoby zaprzyjaźnione ze szkołą. Punktem numer jeden jest przedstawienie, w którym biorą udział wszyscy uczniowie. W tym roku dzieci zaprezentowały przedstawienie „Do Szopy…”
Tuż przed przedstawieniem odbyło się uroczyste otwarcie wernisażu, na którym zaprezentowano prace uczniów biorących w tym semestrze udział w warsztatach ceramicznych.
Fundacja Ogród Ceramiki na swojej stronie umieściła fotoreportaż z warsztatów „Ceramika Doświadczeń”, w których brały udział pierwsze trzy klasy naszej szkoły.
W oczekiwaniu na uroczyste przecięcie wstęgi…
Pani Dyrektor z uczestnikami warsztatów nacinają wstęgę…
Obok Pani Dyrektor wstęgę nacina prowadząca warsztaty Pani Dorota Gobiecka-Grosz.
Zaraz z wystawy poszliśmy „Do Szopy…”
Po aniołkach do szopy udali się tancerze w regionalnych strojach ludowych.
Widowisko „Do Szopy…” zaprezentowało tance różnych grup społecznych na przestrzeni wieków. Tu ”wyższe sfery” tańczące menueta.
Każda grupa społeczna po swoim tańcu przynosiła jakiś dar do szopy…
Tu już finał i wszyscy gromadzą się przed szopą. Anioły sobie tańczą w parze…
To domek i drzewo, które Maks stworzył w Ogrodzie Ceramiki.
A to dekoracja na drzwiach, którą Maks przygotował w szkole przy wsparciu nauczycieli. Jest tu pachnąca bombka oblepiona majerankiem. Druga bombkę Maks dostał od Babci Amelki. Dziękujemy!
Mikołajkowe spotkanie w Hula Kula
Fundacja „Zdążyć z Pomocą” zaprosiła w sobotę swoich podopiecznych do centrum rozrywki Hula Kula. Przed 15:00 nie sposób było zaparkować samochód na podziemnym parkingu, a i po okolicznych małych uliczkach trzeba się było najeździć, żeby znaleźć wolne miejsce…
O rozmiarach spotkania świadczyła już kolejka do szatni, która się zawijała kilkakrotnie, a potem w środku… Maks miał rozterki – w co się bawić…
Stoły do cymbergaja nie były jeszcze oblężone, gdyż wielu gości stało w samochodowych kolejkach przed wjazdem na podziemny parking.
Niestety w tym bolidzie Maks nie sięgał stopą do pedału gazu…
Spróbował się na rękę z automatem…
Postrzelał sobie patrząc (na wszelki wypadek?) w drugą stronę…
Przywitał się z gospodynią spotkania – Myszką Norką…
Wreszcie dotarliśmy na plac zabaw, gdzie Maks wyhuśtał się za wszystkie czasu w różnego rodzaju pojazdach!
Poprzeciskał się pomiędzy siatkami… Patrzyłam na Niego i chodziłam w kółko, jak koń w kieracie, a i tak straciłam go z oczu! Upłynęło kilka minut zanim go odnalazłam… On oczywiście mnie nie szukał, tylko poszedł sobie do samolotu na drugą stronę sali zabaw.
Prowadzenie samochodu z bidonem w ręku- łatwizna…
…tak samo jazda na motorze z wolną jedną ręką!
Po godzinie na sali zabaw Maks poszedł z tatą postukać w kulki bilardowe.
I znów gry wideo. Tym razem trudna sztuka. Trzeba skoordynować rękę, oko i nogę, aby poprowadzić swoich piłkarzy do zwycięstwa. Koledze, z którym grał Maks z tatą, to się udało i cieszył się z wygranej. Maks zadziwił chłopca, bo też się cieszył… Z przegranej! Tak więc chłopiec musiał się upewnić, o co chodzi…
– Przecież to ja wygrałem! – powiedział
– Jemu to nie przeszkadza i cieszy się razem z tobą – wyjaśniłam
Tory bowlingowe były gęsto obstawione, ale rodzice dawali pograć niezapisanym graczom. Dlatego Maks z tatą mogli sobie porzucać kulą. Dla Maksa najlżejsza, dziecięca kula była za ciężka, tym bardziej, że nie wiedział jak się ją profesjonalnie trzyma…
W międzyczasie załatwiliśmy podejście po prezent do Śnieżynki, gdyż w kolejce do zdjęcia z Mikołajem stało się ze dwie godziny… Zauważyłam, że było dekorowanie pierników, jakiś bufet z przekąskami, ale jak my tam dotarliśmy, to już było po malowaniu pierników i pustki na stołach. Fundacja zafundowała nam wieczór pełen atrakcji, ale impreza chyba przerosła organizatorów. Nikt nią nie kierował, nie było informacji, na przykład, że pierniki są dekorowane, albo że Mikołaj już siedzi na tronie i obdarowuje dzieciaki. W sali zabaw można było wziąć udział w loterii fantowej i pokręcić kołem fortuny. Jednak dla Maksa nie było to atrakcyjne. Bardzo dużo bodźców świetlnych, słuchowych… Maks był bardzo pobudzony i nie bardzo wiedział, co by chciał robić. Był tak zafascynowany miejscem, że trudno było go wyprowadzić.
Dziękujemy Fundacji Zdążyć z Pomocą za zaproszenie i Mikołajkowe upominki!
Czerwony Kapturek w Teatrze Lalka
Dzisiaj Stowarzyszenie Bardziej Kochani zorganizowało spotkanie Mikołajkowe dla najmłodszych w Teatrze Lalka. Obejrzeliśmy przedstawienie Czerwony Kapturek w reżyserii Karola Fischera. To przedstawienie aktywizowało widownię – zarówno dzieci jak i rodzice dobrze się bawili. Premiera tego widowiska odbyła się we wrześniu tego roku.
Program przedstawienia w kształcie koszyczka do pomalowania i wycięcia przez dziecko.
Maks pospieszał nas, żebyśmy się nie spóźnili…
W teatrze spotkał Amelkę i Karolcię i usiadł razem z nimi.
W oczekiwaniu na spektakl, były rozmowy, przytulania i inne przywitania.
W trakcie przedstawienia Czerwony Kapturek idzie przez las, w którego powstanie zaangażowana była cała widownia…
Po przedstawieniu Stowarzyszenie Bardziej Kochani obdarowało nas upominkami. Dla dzieci słodycze, dla rodziców nowa książka wydana przez Stowarzyszenie – „Zespół Downa w XXI wieku”.
Maks odkrył w swojej paczce czapkę Mikołaja.
A gdy spotka się Mikołaj i Mikołajowa… taka musi zacząć się rozmowa…
ale czapka proszę pana, u mnie przecież taka sama,
czerwień w modzie, proszę pani- inny kolor jest do bani!
Było wesoło i miło, ale trzeba było wracać do domu na obiad.
Mikołajki
Dzisiaj do dzieci przychodzi Mikołaj i zostawia prezenty. Dla Maksa zostawił prezent pod choinką adwentową.
Maks wrócił ze szkoły i znalazł paczkę.
W paczce był list od Mikołaja. Mikołaj zna Maksa i wie, że list do niego musi być rysowany PCS-ami.
Maks dostał grę edukacyjną, w której wesoła marchewka świeci i mówi OK, kiedy naciśnie na dobrą kropkę. Przedział wiekowy tej gry to 3-5 lat. Maks był zadowolony.
Potem pokazał mi prezent, który Mikołaj zostawił dla niego w szkole. To jest żabka, która odmierza klepsydrą czas potrzebny na dokładne umycie zębów.
Hipoterapia
W Maksa szkole dzieci uczęszczają na hipoterapię do Stajni Agmaja. Zajęcia opłaca dzielnica Żoliborz. Wczoraj właśnie były ostatnie zajęcia w semestrze zimowym, nie wiadomo czy będą kontynuowane po Nowym Roku…
W trakcie zajęć Maks dotykał do uszu kuca, do ogona, jechał tyłem, bez stóp w strzemionach, bez trzymanki, podnosił ręce do góry, na boki i w ogóle jazda bardzo mu się podobała!
Maks jeździł całą godzinę, gdyż połowę uczniów w klasie dopadły choroby.