Wieczorem w Boże Narodzenie dość nieoczekiwanie ulewny deszcz zamienił się w sypiący śnieg, który dzięki ujemnej temperaturze utrzymuje się na dworze.
Maks zachwycił się śniegiem już o 6.00 rano w drugi Dzień Świat i skutecznie zmobilizował nas do spaceru – cztery godziny później. Było biało i bajkowo…
Śniegu nie było dużo, ale ponieważ wcześniej padał deszcz i zamarzł, więc dało się pojechać na sankach.
Maks oczywiście rzucał w tatę śniegiem.
Po powrocie do domu chętnie pograł w skaczące na drzewo żabki, które dostał pod choinkę.
Zabawa jest atrakcyjna nawet dla starszego rodzeństwa, gdyż wystrzelenie żaby tak , żeby została na drzewie wcale nie jest proste, tym bardziej , gdy drzewo się obraca!