Fundacja Dziecięca Fantazja razem z Warszawskim ZOO zorganizowała dziś wieczór dla dzieci z różnymi chorobami. Przez Stowarzyszenie Bardziej Kochani zaprosili m.in. Maksa.
Gdy przyszliśmy do ZOO impreza już trwała i dzieciaki fajnie się bawiły w rytm afrykańskich bębnów. Maks tylko zobaczył wóz strażacki i już do niego wsiadał.
Potem okazało się, że są jeszcze cztery samochody z dawnych lat: dwie nyski , garbus i zastawa…i Maks wsiąkł…
Gdy spotkał Amelkę i od początku rozpoczęli wsiadanie i „jazdę” tymi autami.
Oczywiście trzeba zapiąć pasy, żeby jazda była bezpieczna.
…i jeszcze jeden i jeszcze raz….w ogóle im się to nie nudziło!
Wreszcie usłyszałam, że robią dzieciom wspólne zdjęcie na facebook i ustawiłam Maksa do zdjęcia. A zaraz potem rozpoczęło się przedstawienie lalkowe.
Maks z zaciekawieniem śledził losy wnuczka Penelopy -Orzeszka i złego kłusownika . Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i kłusownik został przyjacielem lasu i żyjących w nim zwierząt.
Po przedstawieniu były jeszcze bębny afrykańskie i różne tance i pląsy, ale Maks z Amelką w nich nie brali udziału.
Na koniec wsiedli do kolejki, która dzisiaj za free, woziła dzieci i rodziców.
W drodze do wyjścia Maks posiedział na miedzianym lwie…
…i zrobił sobie zdjęcie z triceratopsem. To był bardzo rozmarzony, samochodowy wieczór w ZOO!!!