Archiwum miesiąca: marzec 2017

Poszukiwanie skarbów

W niedzielę Maks i Bianka grali w dobble skracając sobie w ten sposób czas oczekiwania na wyjście  z rodzicami w celu poszukiwania skarbów.


W recepcji Ośrodka Polanika dostaliśmy mapę, na której oznaczone były miejsca, gdzie można znaleźć skarb. najlepszy w czytaniu mapy okazał się tata Maksa i dzięki niemu znaleźliśmy 5 z 8 miejsc na mapie.

Gdy znaleźliśmy cukierki i balony poszliśmy zjeść obiad.

Obchody Światowego Dnia Osób z Zespołem Downa w Ośrodku Polanika

Wczoraj wróciliśmy z Ośrodka Polanika, gdzie razem z innymi rodzicami dzieci z zespołem Downa, spotkaliśmy się i wzięliśmy udział w obchodach 12 Światowego Dnia Osób z Zespołem Downa, które w tym roku przypadały w ubiegły wtorek – 21 marca.

Plan obchodów był bardzo obszerny. Rodzice brali udział w wykładach i spotkaniach w sali tanecznej, a dzieci bawiły się pod okiem terapeutów z ośrodka. Maks od samego rana chciał pójść na basen . 

Nie mniej jednak udało się nam zainteresować go innymi formami aktywności. Pierwszy przejazd na tyrolce był udany, ale w następnym Maksowi nie wytrzymały ręce i zaliczył glebę, a co za tym idzie trzeba było zmienić spodnie.

Wystarczyły czyste spodnie, żeby humor Maksa się poprawił. Zmieniliśmy też  dyscyplinę na bardziej stacjonarną.

Maks chciał nakarmić czarnego łabędzia, który własnie płynął w naszym kierunku.

W przerwie między wykładami gra w piłkarzyki .

Wielką atrakcją była możliwość przymierzenia się do takiego super motoru…

Tak wiele było motorów, że trudno było się zdecydować, na którym sobie zrobić zdjęcie.

Po koniach mechanicznych nastał czas na konia – przyjaciela człowieka.

I Maks bardzo mu podziękował za przejażdżkę.

Maks na basenie miał jedną chęć- nurkować! Pani Ani udało się jednak zrobić z nim sporo ciekawych ćwiczeń.

 

Po półgodzinnych ćwiczeniach Maks zrelaksował się w jacuzzi.

Wieczorem mieliśmy ognisko…

…a tata Bianki śpiewał i grał na gitarze!

Weekend w górach

Pojechaliśmy do Ustronia na pierwszy marcowy weekend. Maks bardzo się ucieszył. Zwykle jak wyjeżdżamy, to on idzie na basen, więc już od samego początku pokazywał gestem, że będzie się kąpać. Tym razem nie było wyjścia na basen, za to był kulig.

Zatrzymaliśmy się w Mileżówce. Mieliśmy pokój z frontowej strony na piętrze.

Przyjechaliśmy późno. Wybraliśmy najkrótsza drogę, ale okazało się, że najkrótsza droga wcale nie jest najszybsza i jechaliśmy sześć godzin.

Maks spotkał swoich kolegów i koleżanki. W jadalni zjedliśmy kolację.

Na pierwszym poziomie jest sala z bilardem i piłkarzykami.

Maks lubi grać w piłkarzyki.

Maks i Bianka.

W sobotę przed południem Maks podjechał do Leśnego Parku Niespodzianek

Najbardziej spodobała mu się koparka na placu zabaw.

Pogadał sobie z kucykiem…

Z Leśnego Parku Niespodzianek pojechaliśmy do Wisły, gdyż tam mieliśmy zamówiony kulig. Śniegu w Ustroniu już nie było , ale w górach jeszcze leżał na północnych zboczach.

Czekamy na wozy konne.

Pojechaliśmy wzdłuż Białej Wisełki…

W szałasie piekliśmy kiełbaski. Mimo dużego paleniska wcale nie było za ciepło.

Herbata z cytryną i podpieczony chleb z kiełbasą bardzo nam smakowały.

Zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie.Członkowie Stowarzyszenia Zakątek 21 .

Podjedliśmy i przyszła pora powrotu do Mileżówki.

Humory nam dopisywały. Słońce świeciło, śnieg topniał, a Biała Wisełka towarzyszyła nam w drodze powrotnej…

 

Po powrocie Maks pobawił się na placu zabaw przed pensjonatem.

W niedzielę wracaliśmy do domu.

Dziękujemy Grażynce za zorganizowanie nam  atrakcyjnego pobytu ( i zrobienie zdjęcia z widokiem na Beskid Śląski