Pojechaliśmy do Ustronia na pierwszy marcowy weekend. Maks bardzo się ucieszył. Zwykle jak wyjeżdżamy, to on idzie na basen, więc już od samego początku pokazywał gestem, że będzie się kąpać. Tym razem nie było wyjścia na basen, za to był kulig.
Zatrzymaliśmy się w Mileżówce. Mieliśmy pokój z frontowej strony na piętrze.
Przyjechaliśmy późno. Wybraliśmy najkrótsza drogę, ale okazało się, że najkrótsza droga wcale nie jest najszybsza i jechaliśmy sześć godzin.
Maks spotkał swoich kolegów i koleżanki. W jadalni zjedliśmy kolację.
Na pierwszym poziomie jest sala z bilardem i piłkarzykami.
Maks lubi grać w piłkarzyki.
Maks i Bianka.
W sobotę przed południem Maks podjechał do Leśnego Parku Niespodzianek
Najbardziej spodobała mu się koparka na placu zabaw.
Pogadał sobie z kucykiem…
Z Leśnego Parku Niespodzianek pojechaliśmy do Wisły, gdyż tam mieliśmy zamówiony kulig. Śniegu w Ustroniu już nie było , ale w górach jeszcze leżał na północnych zboczach.
Czekamy na wozy konne.
Pojechaliśmy wzdłuż Białej Wisełki…
W szałasie piekliśmy kiełbaski. Mimo dużego paleniska wcale nie było za ciepło.
Herbata z cytryną i podpieczony chleb z kiełbasą bardzo nam smakowały.
Zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie.Członkowie Stowarzyszenia Zakątek 21 .
Podjedliśmy i przyszła pora powrotu do Mileżówki.
Humory nam dopisywały. Słońce świeciło, śnieg topniał, a Biała Wisełka towarzyszyła nam w drodze powrotnej…
Po powrocie Maks pobawił się na placu zabaw przed pensjonatem.
W niedzielę wracaliśmy do domu.
Dziękujemy Grażynce za zorganizowanie nam atrakcyjnego pobytu ( i zrobienie zdjęcia z widokiem na Beskid Śląski