Wtorek na turnusie

Kiedy przyszliśmy na zajęcia na bieżni, okazało się, że bieżnia AlterG jest popsuta, więc Maks wszedł na zwykłą bieżnię. Szybkie chodzenie było dla niego wyzwaniem i nie był z tego zadowolony.

Rodzice dzieciom muszą dać przykład i od razu zmienia się  mina… Przynajmniej dziecka!

Po półgodzinnym przebieraniu nóżkami Maks był cały mokry. Mieliśmy 20 minut, żeby przygotować się na basen i żeby  trochę ochłonął…

Pojechaliśmy windą do pokoju Mary w głównym budynku, żeby spoconego Maksa nie przestudzić na wietrze idąc po rzeczy na basen do domku.

Zajęcia grupowe na basenie przebiegały na luzie, tak jak Maks lubi.

Maks bardzo lubi zajęcia na basenie. Kiedy czuje dno basenu nieźle dokazuje.

Na zajęciach grupowych nie było żadnej  szansy na szkolenie nabytych umiejętności i kontynuowania nauki pływania, na co przede wszystkim liczyłam na turnusie.

Na  terapii zajęciowej Maks lepił z masy solnej i ćwiczył inne czynności manualne.

Ozdabianie wyciętego foremkami z masy solnej kwiatka.

Kiedy wszystko już jest wycięte – można przykleić na kartce.

Maks bardzo lubił zajęcia z hipoterapii.

Na koniu jechało się do lasu.

I przez pięć dni hipoterapii pogoda bardzo sprzyjała konnym wycieczkom.