Maks maluje pawia

Maks nie bardzo lubi prace plastyczne, ale stara się malować szczególnie kiedy jest na zajęciach w SCEK na Jezuickiej. We wtorek pojechał tam ze swoją klasa i malował pawia…

Na Placu Zamkowym nie było widać śniegu. Idąc na Jezuicką zobaczyliśmy postać na parapecie okiennym…

…na szczęście nie był to człowiek, tylko artystyczna wizja reklamy. Nie wiem czy to jest dobra reklama dla hotelu, kiedy gość siedzi z walizką na parapecie okiennym, na zewnątrz budynku. Jedno jest pewne – zwraca uwagę, choć mały napis na walizce nie jest zbyt czytelny.

W Stołecznym Centrum Edukacji Kulturalnej czuję się jak w domu, gdyż od pięciu lat jeździmy do Pani Asi i  malujemy…

Znamy Panią Asię, a Ona na nas zna się!

Tego dnia malowaliśmy pawia…

Ja zacząłem tak, od ogona, bo paw samiec – to ogon!

Pozostałem do końca wierny tej wizji. Paw z ogonem jak choinka.

Przybywało kolorowych kresek i dla mnie by to już wystarczyło, ale na Jezuickiej uczymy się też tego, że kartka musi być pokryta farbą.

Już z mniejszym entuzjazmem zająłem się malowaniem tła. Wiecie jak ciężko jest wystać przy sztaludze? Nasza klasa jest już zahartowana, ale koledzy z klasy drugiej odpadali od sztalug jak alpiniści od ściany i siadali gdzie się dało, żeby dać odpocząć nogom.

Dałem radę zapewnić pawiowi tło adekwatne do kolorowego ogona. Nie żałowałem farby i skończyłem pracę.

Pani Asia jednak poprosiła, żebym potraktował pawia bardziej po ludzku i namalował mu dziób, żeby miał czym jeść i oko, żeby mógł zobaczyć swój ogon. Niechętnie, ale wstałem i palcem umoczonym w niebieskiej farbie zafundowałem pawiowi oko. Namalowałem też dziób i w ten sposób odszedłem od pierwotnego założenia, że samiec paw to ogon. Nie, nie! Dzięki namalowanemu dziobowi mój paw może też sobie pokrzyczeć i w ten sposób sam siebie zaprezentować.

Po malowaniu zasłużony odpoczynek i szklaneczka wody. Kiedyś nie lubiłem pić wody, ale mama mnie przekonała, że szklaneczka wody między posiłkami to dobry zwyczaj.

Wracamy przez Rynek Starego Miasta. Humor mi dopisuje.

Mogę się z Wami podzielić myślą, która przeleciała mi przez głowę. Warto nawet dla malowanego pawia przezwyciężyć swoje zmęczenie i namalować mu oko i dziób, żeby żył pełnią swojego ptasiego życia.

Pani Asi podobał się ogon mojego pawia, powiedziała,ze jest to jedyny paw na świecie z choinkowym ogonem.

 

 

 

 

 

Jeden komentarz do “Maks maluje pawia

Możliwość komentowania została wyłączona.