Na drugim (słowackim) brzegu Dunajca stoją zabudowania Czerwonego Klasztoru. Został ufundowany w XIV wieku, a zamieszkiwali go najpierw Kartuzi, a potem Kameduli. Czerwony Klasztor został uznany za narodowy zabytek Słowacji i jest udostępniony do zwiedzania – stanowi jedną z atrakcji w Pieninach.
W Czerwonym Klasztorze byliśmy dwa razy – drugiego i przedostatniego dnia naszego wyjazdu. Za pierwszym razem przeprowadziliśmy swego rodzaju „rekonesans”, a za drugim razem obejrzeliśmy dokładnie te miejsca, które poprzednio nas zachwyciły.
Nazwa „Czerwony Klasztor” pochodzi właśnie od koloru elementów konstrukcyjnych: sklepień i obramowań: okiennych oraz drzwiowych.
Wnętrza kompleksu klasztornego można zwiedzać – nie jest sprawowany w nim kult. W kilku salach znajdują się eksponaty z epoki świetności tego miejsca, a w jedynym ocalałym domku kamedulskim – rekonstrukcja siedziby mnicha. Największe wrażenie zrobiły na nas: wnętrze jednonawowego kościoła oraz refektarz zakonny.
Na zakończenie zwiedzania, na pierwszym dziedzińcu, w karczmie „Pod Lipą” polecamy spróbować miejscowego piwa „Romuald”, nazwanego na cześć założyciela zakonu Kamedulskiego.