Archiwum kategorii: rehabilitacja

Maks na Ranczu Oregon

Fundacja Galopujące Serca zaprosiłą dzieci ze Stowarzyszenia Zakątek 21 na dzień otwarty na Ranczu Oregon w Kampinosie. Tak miłe zaproszenie zachęciło nas, żeby w niedzielę przejechać 45 km na zajęcia hipoterapeutyczne, a przy okazji spotkać się ze znajomymi z Zakątka 21.

Maksowi spodobał się okręt i bawił się czekając na kolegów.

Udało mu się jeszcze zmieścić w taką małą zjeżdżalnię.

Dzieci miały zaplanowane zajęcia, żeby się nie nudziły czekając na swoją konną przejażdżkę. Każde dostało gliniane popiersie konia do pomalowania.

Cała grupą zwiedziliśmy ranczo i poznaliśmy zwierzęta, które tam mieszkają.

W boksie w stajni były też kozy.

Maks lubi zajęcia z hipoterapii.

Na koniec Maks poskakał z kolegami na trampolinie.

Ranczo Oregon to bardzo ładnie położony teren na skraju Puszczy Kampinowskiej. Duży teren, z krytą ujeżdżalnią na wypadek deszczu. Można tam fajnie spędzić czas, a nawet urządzić urodziny. Jedynym minusem dla nas jest odległość. Prawie 50 km w jedną stronę. Niemniej jednak może uda nam się wybrać jednym samochodem w dwie rodziny.

Dziękujemy Fundacji Galopujące Serca za zaproszenie i zorganizowanie nam niedzielnego wypoczynku.

 

Turnus w Sułkowicach – tydzień drugi

Kiedy w sobotę o 15:00 wróciliśmy z Czarnego Gronia, czekała już na nas moja koleżanka Bożena, która przyjechała na tygodniowy turnus z Adamem. Po obiedzie poszliśmy do ogrodu przy ośrodku.

Wieczorem wszyscy poszliśmy na basen.

Od poniedziałku zaczęliśmy drugi tydzień turnusowy. Zaczynał się długi weekend majowy i wielu rodziców postanowiło przyjechać z dzieckiem na turnus tygodniowy do Wesołej Krainy. Wszystkie pokoje(11) zostały zajęte! Wszystkie dzieci miały rehabilitację, w kuchni też zrobiło się tłoczno i niestety niektórzy rodzice zostawiali po sobie nieporządek.

Maks nadal ćwiczył z Panią Małgosią, a potem chodził na bieżni w kombinezonie i po schodach ze mną.

Mieliśmy zajęcia z logopedą i pedagogiem i oczywiście basen tym razem z Panią Kasią.

Maks pomagał mi robić drugie śniadanie.

 

 

 

Turnus w Wesołej Krainie

23 kwietnia Maks zaczął turnus w ośrodku rehabilitacyjnym „Wesoła Kraina” w Sułkowicach pod Andrychowem. W pierwszym tygodniu Maks zaczynał dzień od zajęć na basenie, potem miał godzinę ćwiczeń fizycznych, godzinę zajęć z logopedą i godzinę z pedagogiem. W „Wesołej Krainie” wyżywienie załatwia się we własnym zakresie. Oczywiście można zamówić obiad, który przywozi catering. My sami robiliśmy sobie obiady, więc generalnie ten turnus był najtańszy.

Pani Danusia uczyła Maksa pływania na grzbiecie.

Maks lubi zajęcia na basenie, a Pani Danusia ćwiczyła z nim różne przydatne umiejętności.

Pani Małgosia miała z Maksem godzinną fizjoterapię. Po ćwiczeniach zakładała Maksowi kombinezon i Maks pod moim okiem chodził 15 minut na bieżni.

Pierwsze dni były trochę trudne dla Maksa, ale jak już się przyzwyczaił do ćwiczeń to szło mu zupełnie dobrze.

Maks miał tak upięty kombinezon, żeby korygował mu zbyt duży rozstaw stóp i wymusił kładzenie najpierw pięty potem palców.

W Wesołej Krainie poznaliśmy logopedę – Panią Klaudię, u której Maks pracował godzinę zegarową. Układał sekwencje zdarzeń z trzech i czterech elementów, grał w sylaby…

Generalnie  Maks dobrze radził sobie z zadaniami, choć niektóre sprawiały mu kłopoty.

Odwzorowywał kombinacje kwadratów.

Pani Klaudia miała fajne pomysły na sylabowe zabawy.

Na zakrętkach są sylaby z danego szeregu spółgłoskowego. Wybiera się jeden kolor nakrętek. Na talerzyku pod sylabą jest cyfra od 1-6. Rzuca się kostką i wybiera te sylabę, którą wskazała kostka. Układa nakrętkę na odpowiednim miejscu i powtarza sylabę.

Rzuca się kostką aż ułoży się na właściwych miejscach wszystkie nakrętki.

Druga zabawa karmienie sylabami, albo samogłoskami potwora.

Do Pani Pedagog Maks chodził z mówikiem i utrwalał nazwy owoców, warzyw.

We wtorek nie było zajęć ani z pedagogiem , ani z logopedą, więc wzięliśmy sobie zajęcia z integracji sensorycznej, które prowadzi Pani Danusia.

Maks miał krokodylowy alfabet i musiał w taki sposób poskładać krokodyle, żeby zwierzak składał się z takiej samej, ale wielkiej i małej, litery.

Cały tydzień minął nam bardzo pracowicie.

Maks w Zaździerzu

Wróciliśmy z tygodniowego turnusu rehabilitacyjnego, na którym spotkaliśmy się ze znajomymi z Zakątka 21. Tym razem było nas mniej niż zwykle, ale jak zawsze było nam razem dobrze. Dzieci też z radością się przywitały i razem spędzały wolny czas po zajęciach turnusowych. Maks w tym roku bardzo dzielnie ćwiczył w sali kinezy z Panią Agnieszką, która pokazała mi jakie ćwiczenia warto robić z Maksem w domu. Z dużym entuzjazmem Maks szedł na basen. Uczył się pływać , ale najchętniej nurkował…

Preferował też zawody z  innymi dziećmi, kto wyłowi najwięcej kółek.

Na ćwiczenia do  sali kinezy też szedł chętnie, choć Pani Agnieszka  całą godzinę wypełniła mu aktywnością fizyczną…

Wygląda na to, że Maks trochę wydoroślał i nie ociągał się..

Na każdym nadgarstku Maks ma opaskę o wadze 1kg, tak więc na prawdę był to dla niego wysiłek.

Jestem z niego dumna, bardzo się starał i ćwiczył!

Wolny czas Maks spędzał z Bianką…

Bardzo lubili grać w dobble…

albo w cymbergaja.

Maks miał zajęcia z logopedą, pedagogiem i terapię reki.

 

 

Do trzech razy sztuka…

W przeddzień Wigilii najstarszą siostrę Maksa potrącił samochód. W wyniku wypadku miała złamaną kość miednicy i przez siedem tygodni leżała w łóżku. Pierwszy termin wizyty sprawdzającej czy kości się zrosły, miała wyznaczony na 9. lutego. Niestety – lekarz, do którego była zapisana, zachorował i wizytę przełożono na 17. lutego. W piątek 17. lutego spadł deszcz i oblodzona droga z Wydmy Tarchomińskiej, która prowadzi do naszego domu, okazała się nie do przebycia dla zamówionego transportu medycznego. Mimo starań ratowników, którzy wezwali  piaskarkę do posypania drogi, wizyta znów została przełożona… I w końcu wczoraj doszła do skutku. Zdjęcie rentgenowskie upewniło lekarza, że Mary może już stanąć na własne nogi i powoli wracać do samodzielnego życia.

Przez dwa miesiące tylko dotknęłam tego trudu, z którym są na co dzień rodzice dzieci leżących…

Gdy Mary pojechała do lekarza, Maks wypróbował jazdę w górę i w dół na wynajętym łóżku ortopedycznym…

Teraz oparcie wyżej… Fajna zabawa, ale na krótko.

Kto chciałby leżeć w łóżku tyle czasu?!

Czwartek i piątek

W tym roku Maks przyjechał tylko na tydzień turnusu. Musieliśmy wracać do domu już w piątek wieczorem, gdyż w  sobotę mieliśmy ostatnią próbę w grupie tanecznej Norka Dance, a w niedzielę występ na Agrykoli. Poza tym, od środy 8. czerwca wyjeżdżał z klasą na zieloną szkołę.

cz1

W czwartek Maks miał wszystkie możliwe zajęcia i bardzo napięty grafik – terapię ręki miał przełożoną na rano, zaraz po integracji sensorycznej.

cz2

Pani Dorota go pochwaliła, więc po dobrej postawie już zostało tylko wspomnienie.

cz3

Od pani Doroty biegiem do pana Grzegorza. Nakręcanie  kulki na śrubę.

cz5

Labirynt…

cz6

Widać duże zaangażowanie…

cz7

Kolorowanie – tego nie lubimy…

cz9

cz10

…Za to bębny i perkusję lubimy bardzo!

cz12

Po zajęciach z terapii reki – zajęcia z logopedą, panią Basią.

lo1

Dobieranie podpisów do rysunków. Co robi pani? Co je? Tu akurat lody.

lo2

lo3

Z miny widać – tego nie lubimy – ale przy wsparciu, dajemy radę.

lo4

Jak już wiadomo co i jak, to dalej pójdzie „z kopyta”.

lo5

Radość i zadowolenie!

Od 10:00 basen z panem Robertem. Dziś zabawy z piłką…

ba2

ba1

ba3

Maks ma swój pomysł na wykorzystanie kosza, chce go położyć i wsadzić do siatki głowę… A wieczorem pani Edyta zorganizowała dzieciom projekcję filmu. Był popcorn – zupełnie jak w kinie.

k0

k1

Dzieciom bardzo podobał się film.

W piątek po zajęciach – zabawy organizowane przez Kubę.

p1

p2

Koledzy z zakątkowych zlotów i turnusów.

p3

Bieganie dookoła huśtawki i kto nie zdąży usiąść na ławce – odpada.

p4

Pamiątkowe zdjęcia przed odjazdem. Przyjechał tata Piotrka. Jest okazja usiąść na skuterze!

p7

p8

Fajnie było, ale się skończyło i czas wracać do domu!

Dzień Dziecka w Zaździerzu

Dzień Dziecka na turnusie zaczyna się jak zwykle – zajęciami. Niektóre dzieci to pewnie od samego rana dostają prezenty, a dla mnie były: zajęcia na basenie, ćwiczenia u pana Marcina i tak dalej, i tak dalej…

cwicze

cw1Ładnie chodzę w jedną i drugą stronę…

cw2 cw3Wkładam na kijek lejek, ale jakiś krótki

cw4Utrzymuję kije  skośnie,choć to wcale nie jest łatwe jak się leży na plecach

cw6

Myślałem, że będę toczył się w tej beczce…

cw7

Ale nie, siedzę i czuję się jak w gnieździe pisklę…

cw8

Wolę jednak jazdę na prawdziwym koniu!

Po zajęciach u pana Marcina zjechałem windą do pani Klaudii

awinda1

Przywołałem windę!

awinda2

Wybrałem parter – zresztą innego wyboru nie miałem.

awinda4

Wysiadłem z windy. Pokazałem mamie gest więcej, ale więcej jazdy windą nie było…

awina6

Patrzyłem jak drzwi windy się zamykają. No nic to! Idę do pani Klaudii.

Na turnusie tak już jest, że mama pilnuje zegarka i tego, żebym na czas się przebrał i trafił do właściwego pokoju. Ja bym chciał trafić do naszego i pooglądać Domisie, ale to dopiero jest możliwe, gdy skończę terapię reki u pana Grzesia.

ped1

Pani Klaudia jest też logopedą, dlatego ma w pokoju duże lustro. Położyła przede mną cukierki na tacy… (jest Dzień Dziecka przypominam!), ale te cukierki są z tektury…

ped2

Ale myślę sobie, znajdź dobrą stronę tej sytuacji! I znalazłem! Jest lustro, a ja lubię na siebie patrzeć, bo bez fałszywej skromności bardzo się sobie podobam, niezależnie od tego, czy mam cukierki do jedzenia czy z papieru!

ped4

Widzicie jak przekraczam lewa ręką linię środkową ciała? Widzicie moja minę? Nie jestem zadowolony…

ped5

Teraz zeszyt i ołówek i liczę. Dam radę bo nie wiecie, ale na youtube nauczyłem się liczyć do sześciu sam i to po angielsku!

ped6

Liczę do dziewięciu, też dobrze.

ped8

Nareszcie moje klimaty. Muzyka i pokazuję: głowę, ramiona i palce.

Pokazywałem to, kiedy miałem cztery lata. Teraz mam dziesięć, ale nie jestem małostkowy.

ped9

Teraz usta i potem nos, znacie – to naśladujcie!

Na koniec, w nagrodę (w końcu to Dzień Dziecka!) mogę wejść do basenu z piłkami i odpalić muzyczkę z pieska… Lata mijają a ten piesek nic się nie starzeje!

ped10 ped11

No i to było by na tyle…

dd0

Poszliśmy na obiad. Ciocia Marta strzeliła mi z mamą fotkę! Ale prawdziwy Dzień Dziecka zaczął się dopiero o 18:00.

dd1

Do Zaździerza przyjechały też dzieci na zieloną szkołę. One miały atrakcje na boisku, a my przy ognisku. Dlatego chyba się nie dziwicie, że czym prędzej wkręciłem się do ich grupy.

sk1

Najpierw ustawiłem się w kolejce po miecz z balona.Potem z tym mieczem biegałem i skakałem…

sk2

Wszyscy czekali kiedy wreszcie przeskoczę przez skakankę…

sk3 sk5

Nie było łatwo, choć bardzo się starałem…

sk7 sk9 sk10

Tu byłem bliski sukcesu, nabrałem w płuca powietrze i skoczyłem!… Ale za wcześnie!

sk12sk11

No nie udało się, może innym razem. Zresztą skakanka to nie jest sprzęt dla chłopaka, chyba że dla boksera, ale boks to nie moja bajka.

Za to w grze w piłkę nożną poszło mi o wiele lepiej!

pil2 pil3 pil5 pil6

pi1 pi2 pi3

dd8

dd7

Z piłką koszykowa tez sobie radziłem.

pil1

dd5

dd6

Nie myślcie, że w ogóle nie bylem na ognisku. Byłem, ale krotko…

dd10 dd11

Pani Edyta podarowała nam prezent. Wędkę i ryby do łowienia! Podziękowałem Jej jak umiałem.

dd12

Potem Kuba puszczał banki, a ja je mieczem przebijałem.

Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie- turnusowe dzieciaki razem.

dd4

A potem znów pobiegłem na boisko…

dd2

Bardzo się nabiegałem i fajnie się bawiłem. Było cudnie!

Wtorek w Zaździerzu

We wtorek zaczynaliśmy zajęcia o godzinie 10:00. Przyszliśmy, jak zwykle wcześniej. Pan Robert z Panią Małgosią uczyli skakać do wody Kubę i Tomka, więc Maks do nich dołączył.

wt1

Po basenie, po wysuszeniu włosów  chwila oczekiwania na kolejne zajęcia.

wt2

A po zajęciach poszliśmy z Tomkiem i jego mamą na spacer brzegiem jeziora.

wt3

Znaleźliśmy fajne miejsce na odpoczynek.

wt4

Nie było kamieni, a patyków też było mało, więc Maks nie miał czym rzucać do wody.

wt5

Piłkarzyki cieszyły się dużym powodzeniem.

wt6

Igor choć mały, znalazł sposób, żeby grać i naprawdę świetnie dawał sobie radę!

Zaździerz 2016

W niedzielę 29 maja Maks rozpoczął turnus rehabilitacyjny w ośrodku „12 Dębów” w Zaździerzu koło Płocka. Przyjechaliśmy po obiedzie i spotkaliśmy naszych dobrych znajomych z Zakątka 21. Maks od razu zaciągnął nas na basen…

a1

Baraszkował w wodzie z tatą dwie godziny.

a2

Do nich dołączył Kuba i nieźle dokazywali.

a3

Potem nastąpił czas pożegnania taty, który wrócił do domu, a my poszliśmy na spacer…

a4

…odwiedzić  Adasia i jego mamę, którzy mieszkają w pobliżu. Spotkaliśmy ich nad jeziorem.

Następnego dnia, w poniedziałek, Maks rozpoczął zajęcia rehabilitacyjne według poniższego planu:

a0

Pani Edyta układa plan dla każdego dziecka indywidualnie, pytając rodzica na jakich zajęciach mu najbardziej zależy. My zawsze wybieramy dwie godziny nauki pływania na basenie.

p1

Przyszliśmy przed dziesiątą, więc Maks czeka na zajęcia z Panem Robertem w jakuzzi.

p2

Maks bardzo lubi być w wodzie.

p3

Po ostatnich zajęciach relaks na ławce z Igorem.

p4

Maks poszedł do jeziora po wodę do zmoczenia piasku w piaskownicy.

Z drugiej strony pomostu, w szuwarach, pływały zaskrońce.

w1

p5

Jak zmoczył stopy i piasek się do nich przykleił, usiadł na pomoście, a ja mu polałam stopy wodą, żeby zmyć piasek…

p6

…więc Maks siedział  i czekał, aż mu wyschną stopy na słońcu.

p7

Pod wieczór trampolina… W oczekiwaniu na swoją kolej.

p8

Z Bianką i Adą – odpoczynek.

p9

A z Igorem – skakanie.

I tak upłynął pierwszy dzień turnusu.

Co robię na turnusie w „Polanice”?

Jestem już tydzień w „Polanice” i… Każdego dnia ciężko pracuję (a miał to być wypoczynek – słyszycie rodzice – wypoczynek!). Wstaję przed ósmą, idę coś przegryźć na śniadanie (zawsze czekolada z mlekiem!) i ruszam na zajęcia. Najpierw pędzę na ćwiczenia (rodzice nazywają to integracją sensoryczną) do Pani Renaty.

si

Za chwilę przechodzę do stajni na przejażdżkę po lesie. O – konie już są wyprowadzone.

konie0

Po półgodzinnej jeździe w terenie wracam zmęczony do ośrodka…

konie

I znów nie mogę wypocząć, bo za chwilę mam zajęcia z Panią Lidią.

pedagog

Tak oto „dotrwałem” do obiadu, po którym czeka mnie odrobina kosmicznej technologii – terapia ręki z wykorzystaniem bezprzewodowych rękawic.

reka

Każdy palec mam podłączony i widzę na ekranie co też ta moja ręka wyprawia…

reka1

Podnoszę ciężary – to strasznie męczące! Dzisiaj pobiłem rekord – utrzymałem sztangę przez 46 sekund nad głową.

Już trzecia i koniec pracy. Teraz to tylko rozrywka – Pani Ania śpiewa ze mną karaoke.

karaoke

A teraz ja sam – mi to najlepiej wychodzi :))

karaoke1