5 czerwca mój tata miał laparoskopowy zabieg prostatektomii radykalnej i dwa tygodnie później kiedy wybierał się do szpitala na usunięcie cewnika dopadł go zator płucny, który dostał się do serca i do tętnic płucnych! Taki zator nazywają „jeźdźcem” i można go usunąć jedynie na drodze operacji kardiochirurgicznej z mechanicznym usuwaniem skrzepów. W tym nieszczęściu tata miał szczęście, że trafił na wspaniałych lekarzy, którzy uratowali mu życie!
To czego dokonał zespół kardiochiorurgów z dr Zielińskim w szpitalu Medicover możecie sobie przeczytać poniżej. Tata jak przeczytał co przeszło jego serce to żałował, swojej ciekawości, bo po przeczytaniu poczuł się bardzo słaby…
Ja odwiedziłem tatę w szpitalu. Za pierwszym razem jak zobaczyłem dreny, które wystawały spod piżamy to mało się nie rozpłakałem. Ale jak tata ze mną porozmawiał i zobaczyłem, że ma się dobrze, to przestałem się martwić!
Wczoraj zdziwiłem się gdy pojechaliśmy po tatę do szpitala i nie był to szpital Medicover, tylko Szpital Dzieciątka Jezus, gdzie chodzę do ortodonty. Okazało się , że tam ustawiono tacie leczenie przeciwzakrzepowe, żeby żaden jeździec go już nie zaatakował.