Śnieg już topi się, a Maksio dopiero pierwszy raz wyszedł na spacer, po chorobie. Dzisiaj była piękna pogoda – ciepło, słonecznie- w sam raz na pierwsze wyjście po zapaleniu oskrzeli. Maks dostał od Tusi nowy wózek. Ma duże kółka , bardzo zwrotny, wygodnie się Maksiowi w nim siedzi – więcej widać i nogi nie ciągną się po ziemi jak w naszym wózku – parasolce. Parasolka po umyciu jest wózkiem domowym i dowozi Maksa do wc. Muszę go pochwalić, że nawet w nocy nie moczy pieluch.
W lesie Maks spotkał Bałwanka i przywitał się z nim. Przywitanie było serdeczne i Bałwanek stracił kawałek ręki… A to nasz mini Bałwanek, niestety jego żywot był krótki. Maksio szybko zmiótł go z ławki. Zabawa w śnieżki, ja robię kulki, Maksio rzuca… Na wózku trudno bawić się śniegiem, chyba, że w pobliżu jest zaśnieżona ławka. Oto nasz nowy wózek Gemini z przodu… …i z boku.