Przyjechaliśmy do Ustki w środę wieczorem i po kolacji poszliśmy nad morze. Maks jak tylko zobaczył plażę, to koniecznie chciał pójść do morza. Było już ciemno, więc wróciliśmy do ośrodka. Rano Maks był zwarty i gotowy . Maksio na balkonie. Tata z synami na huśtawce na placu zabaw. Fajnie się bawiliśmy z Marcinkiem, ale muszę już lecieć… Przed stołówką była fajna gra. Maks cieszył się za każdym razem, gdy piłka wpadła do bramki…wszystko jedno której. Maksio wprawiał się także w jeżdżeniu na rowerku. Jedziemy Aleją Solidarności nad morze. Nad morzem wiało, ale Maksa ciągnęło do wody… Na pupie do Szwecji, albo jeszcze dalej! Ciocia Bożenka zabrała swój namiot. Całe szczęście, gdyż wiało od morza i było chłodno… Wieczorem bawiliśmy się czekając na rozdanie zakątkowych koszulek. Tu z Kuba i Piorusiem, który ruszył do telefonu… Pogadałem sobie z tatą Marcinka i Pawełka… Połowa naszej rodziny w zakątkowych koszulkach. I tak skończył się pierwszy dzień Zlotu Zakątka 21…