Właśnie wróciliśmy z dogoterapii. Maks jest w II grupie. Dzisiaj było czworo dzieci z siedmiu zapisanych. Najdłużej bawiła się z Borysem Amelka. Maks był jakiś rozbiegany i trudno mu się było skupić. Amelka głaskała Borysa, zaglądała mu do pyska, szczotkowała mu sierść sama z siebie. Natomiast Maks miał zupełnie inne pomysły na spędzenie tej godziny. Kładł się na podłodze, wchodził na stolik i zaczepial Martynkę. Postanowiłam dać Maksowi dobry przykład, jak przytulić pieska. Maksio też się przytulił…ledwo zdążyłam zrobić zdjęcie. Zabawa w obrysowywanie psa, trzeba uważać, żeby nie pomalować Borysowi sierści. Nie mamy już farby… Teraz to już chyba skończymy obmalowywanie Borysa?! Czas na odciśnięcie własnej dłoni. Maksiowi bardzo się spodobała nowa technika – odciskanie paluszków… W rogu powstała ciekawa kompozycja – kępa, za kępą… Gotowe – praca już powieszona, a artyści pozują pod swoim dziełem. Mało nas… Jest ciocia Karolina, ale Maks już daje drapaka i wszyscy patrzą w jego stronę. Na koniec zajęć nagroda dla Borysa za ogromną cierpliwość. Maksio daje mu psie ciasteczko. Jeszcze trochę pieszczot… Czułe spojrzenia w oczy… Trochę ćwiczeń z podnoszeniem głowy… Napinanie mięśni brzucha… I trzeba się pożegnać.Pa Borys…