Upały zmobilizowały mnie do wyjęcia z piwnicy basenu i napełnienia go wodą!
Maksio zadowolony!
Pływa ciągnąc brzuszek po dnie…
Dobrze mu idzie, rozmarzony wyraz twarzy…
Patrzcie jak ja pływam!
Teraz dopiero jest fajnie, gdy przyszła Małgosia ze swoim rodzeństwem!
Bawimy się bańkami mydlanymi.
Balonami nadmuchanymi powietrzem i takimi z wodą w środku.
Mama Małgosi kupiła nam lody śmietankowe z białą czekoladą – Pycha! Maks siedział bez przerwy 3 godziny w wodzie. Wyjęłam go kiedy, mimo słońca, zaczął padać deszcz. Był bardzo niezadowolony, bo przecież fajnie się bawił…
Archiwum miesiąca: czerwiec 2009
Nasz kolorowy świat.
Dzisiaj były ostatnie zajęcia w stowarzyszeniu przed wakacjami.
Maksio maluje sobie stopy.
Teraz pracuje nad gustownymi skarpetkami…
Wszyscy bardzo się starają…
Moje dłonie…płoną czerwienią!
Wszyscy jesteśmy kolorowi…
Zaczęły się upały, przeplatane burzami…
Wczoraj było bardzo gorąco w ogródku IPiFS na Bielanach. Maks bawił się czekając, aż Julci zrobią badania kontrolne po wiosennym drenażu uszu. Julcia kręci się na karuzeli, a Maksio chce jej pomóc.
Siedzimy w cieniu, gdyż w słońcu trudno wytrzymać…
Julcia zmęczona i szczęśliwa…
Niedzielny spacer.
Pogoda nareszcie się poprawiła. Poszliśmy na spacer do lasu. Maks umie już utrzymać się na huśtawce i sprawia mu to radość.
Łatwo też samemu zejść z huśtawki, gdyż przywieziono nowy piasek i zasypano doły pod huśtawkami.
Maks próbuje oderwać huby od pieńków…
Trochę ćwiczeń na drążku…Tydzien temu Maks zrobił na tym ogrodzeniu „jaskółkę” i wywinął kozła spadając na plecy. Bałam się,że spadnie głową pionowo w dół, na szczęście nie spadł na głowę, tylko na plecy, a podłoże jest miękkie, a i tak cały dzień się denerwowałam…
Maks lubi siedzieć tacie na „barana”…
Leśne ścieżki nie zawsze są przejezdne…
Jednak się udało przejechać pod gałęziami.
Ale się złamało…
Maks lubi spacery i zabawy w lesie.
Perthesa cd…
Dzisiaj byliśmy z Maksem na kontroli w szpitalu na Lindleya. Ponieważ minęło pół roku od ostatniego zdjęcia rtg, zrobiono Maksowi następne.
Prawa główka kości udowej nadal w fazie fragmentacji. Na pytanie kiedy zacznie się odbudowywać, doktór powiedziała…za rok, półtora… Maks nie ma żadnych przykurczów, z uwagi na obniżone napięcie mięśniowe , które występuje w zespole Downa. Następna kontrola za 4 miesiące! Na razie mamy oszczędzać Maksowi chodzenia, spacery w wózku…
Udało mi się przypadkiem sfotografować podniebienne migdałki Maksa…nie zostawiają za wiele wolnej przestrzeni w gardle!
Dzień Ojca
Maksio skończył już 4 lata!
Zapraszamy na wirtualny torcik urodzinowy Maksa.
Najpierw dmuchanie świeczek na jogurtowcu. Zanim mama zdążyła wziąć do ręki aparat….nad świeczkami unosił się już tylko szary dymek!
Małgosia zasłania Maksowi usta, żeby za wcześnie nie zdmuchnął świeczek na torcie.
100 lat, 100 lat niechaj żyje nam!!!
Po zjedzonym jogurtowcu Maksa rozpiera energia …rozrzuca klocki na prawo i na lewo…
W wolnej chwili tańcuje na siedząco…
Ścieżka ćwiczeń.
Bardzo trudno jest ćwiczyć z dużym dzieckiem tak, żeby dziecko wyniosło z tego korzyść w postaci usprawnienia pewnych grup mięśni i było zadowolone z czasu, który spędza na sali ćwiczeń. Maks ma to szczęście, że jego rehabilitant – Pan Piotr, stara się sprawić Maksowi możliwie wiele uciechy, a przy okazji Maks ćwiczy… Po ostatniej sesji laserów na główkę kości udowej, Pan Piotr chciał poćwiczyć z Maksem mięśnie brzycha na różnych piłkach, jednak Maks uciekał mu i odmawiał współpracy. Przenieśliśmy się na inną salę i Pan Piotr ustawił tor przeszkód …
Jedną część ścieżki stanowią wąskie deski, po których trzeba chodzić – stopa za stopą. Takie ćwiczenie poleca się dzieciom , które chodza na szerokiej podstawie tzn. stawiają stopy zbyt daleko od siebie.
Maks podnosi prawie zawsze – lewą nogę jako pierwszą, gdy przechodzi przez poprzeczkę…
Ta ścieżka składa się z prostokątów o różnych fakturach.
Mimo usilnych starań, znowu lewa noga jest pierwsza…
Maks ćwiczy na bujającym się „koniu” – wałku zawieszonym na linach pod sufitem… Do przodu, do tyłu i na boki, musi przy tym balansować ciałem, żeby zachować równowagę.
A teraz na leżąco. Maks dość krótko współpracuje, więc jest 5 min ćwiczeń i 10 sprzątania po ćwiczeniach… Maks turlał się jeszcze w dużym wydrążonym walcu i jeżdził na desce z kółkami. Pozycja na brzuchu wzmacnia obręcz barkową i mięśnie rąk, a pozycja na brzuchu, mięśnie brzucha i nóg. Nie mamy zdjęć, gdyż byłam mocno w te ćwiczenia zaangażowana i to ja spłynęłam potem, nie Maks!
Skrzynka zgadula
Skrzynka zgadula to pudełko, w które wkładamy przedmiot, a dziecko wkłada dłonie w otwory i samym zmysłem dotyku, rozpoznaje przedmiot. Skrzynkę zgadulę można kupić w sklepie Moje Bambino, albo samemu zrobić. Zdecydowałam się na to drugie rozwiązanie. Maks nie potrafi mówić, więc nasza zabawa polega na tym, że ja wkładam kilka dobrze znanych mu przedmiotów, którymi się bawi i proszę, żeby wyjął wymieniony przeze mnie …
Tak wyglądała pierwsza wersja. Maks dokładnie widział co jest w środku i mógł się nawet bawić.
Sam sobie zamykał pudełko…z drugiej strony.
Mimo tej niedoskonałości, zaczęliśmy zabawę i Maks wyjął ze środka pudełka laleczkę, o którą prosiłam.
Wersja ostateczna zawiera zasłonkę z pasków fizeliny, które uniemożliwiają spoglądanie przez otwory na ręce do środka pudełka. Maks znalazł telefon, o który prosiłam.
Jest z siebie zadowolony!
Pudełko służy, jak widać , też do innych zabaw … Nie zawsze to, co wydaje się nam ciekawą zabawką, spodoba się dziecku. Czasami jest dla niego za trudnne bawić się zgodnie z przeznaczeniem… Kupiłam piłeczki thera bolly i na początku Maks je całkowicie ignorował. Zorganizowałam z Mateuszem zabawę zastępczą…rzut piłeczkami do miski.
Co ja tu mam?
Lubię rzucać piłkami, nawet z przyssawkami!
Mateusz wrzuca z końca pokoju, a Maks znad miski. On nie rozumie jeszcze po co rzucać do miski, kiedy można włożyć. Wtedy na pewno trafią do celu…
Teraz wersja trudniejsza, rzut do słonia. Maks nadal wkłada piłki…
Sprzątnięte – koniec zabawy!
A właśnie, że nie…Jeszcze Mateusz zrobił długą gąsienicę, a Maks ją rozdrobnił na części.
Maks też próbuje…
Szkarlatyna Maksia trzyma…
Maks od niedzieli gorączkował, a wczoraj pojawiła się drobna wysypka jak po uderzeniu szczotki, bylismy u naszej doktór, która rozpoznała szkarlatynę. No i zaleciła leczenie antybiotykiem… Siedzimy w domu i robimy co możemy, żeby wypełnić czas… Zaczęlismy od odrobienia pracy domowej z sobotniej dogoterapii…
Zamykam żółtą kredkę…
Czas na fiolet…
Teraz może mozaika Quercetti. Małe paluszki wtykają pinezki w trzech rozmiarach i czterech kolorach.
To zajęcie wymaga precyzyjnego chwytu pęsetowego.
Do wyboru, do koloru…
Jednak Maks najbardziej lubi wypychać igiełki od pinezek z drugiej strony płytki.
Teraz zabawa w kolory.
Wysypuję zabawki – czerwone, z czerwonej puszki i zielone, z zielonej.
Po zmieszaniu zabawek z obu puszek czas na porządki.
Czerwone zabawki do czerwonej puszki, a zielone do zielonej… Nie zawsze się to udaje…
Inna zabawa to wrzucanie guzików do puszki przez szczelinę w przykrywce…
Pół godzinki minęło jak z bicza strzelił!