W drugi weekend września pojechaliśmy do Maroza pod Waplewem na Srebrne Wesele chrzestnych Maksa. Impreza była bardzo udana i wytańczyliśmy się z Tomkiem za wszystkie czasy, a Maks jak to Maks miał swój program pobytu.
Wszyscy jedzą obiad, a Maks zwiedza korytarze ośrodka wczasowego. Własnie zdjął buty i zabiera się do zdjęcia skarpet. Zobaczyliśmy wszystkie trofea mysliwskie na sali konferencyjnej. Po obiedzie poszliśmy na spacer po okolicy. Przejaśniło się i wyszło słońce. Na ścieżce Maks spotkał konika polnego… …zrywał kwiatki i rzucał je w górę… Cały świat jest mój! Na pomoście rybackim tata mocno trzyma i nie podoba mi się to! W domu bawiłem się w chowanego … Na śniadaniu w niedzielę posiedziałem kilka minut przy stole i siedziałem nawet u mojego Ojca Chrzestnego na kolanach.