Rowerowa wycieczka do lasu.

Wzięłam rowerek i Maksa na wycieczkę do lasu. Pogoda słoneczna, chociaż trochę wiało, ale nie w lesie. Maksio jak tylko wjechaliśmy do lasu zlazł  z roweru i dał dyla w boczne ścieżki. Nie leciałam za nim, a on,  jak zobaczył mnie w zasięgu wzroku, to dalej zagłębiał się w leśne ostępy. rowyc 1 Dotarliśmy do połamanego drzewa. rowyc 2 Dookoła masa zwisających gałęzi…jest za co pociągnąć! rowyc 4012 Próbowałam nagrać gesty w lesie, ale Maks nie współpracował! rowyc 5 Wróciliśmy do zmurszałaego pnia, tu dopiero jest co robić! rowyc 6 Usuwanie kawałków próchna, szczapka po szczapce, wybieranie liści spomiędzy próchna… rowyc 7 …obrywanie huby, rzucanie kawałkami kory… rowyc 8 Mieliśmy wracać do domu, ale Maks zastopował rower. rowyc 9 Przebierając nogami zakręcił   i  z powrotem skierował się do powalonego pnia. rowyc 10 A jak ten sposób okazał się za mało efektywny , zsiadł z roweru i pociągnął go za sznurek. Oczywiscie rower się przewrócił, więc przejęłam inicjatywę i postawiwszy rower wsadziłam na niego Maksika i do domu!