Program terapii Maksa składał się z pięciu godzin spotkań z Panią Elą Wianecką, z dwunastu godzin zajęć grupowych, dwóch godzin z fizjoterapeutą Panem Janem Krupińskim i półtoragodzinną diagnozą psychologiczno – logoppedyczną u Profesor Cieszyńskiej. Dzień rozpoczynaliśmy od śniadania w pokoju. Było to dla mnie bardzo wygodne, gdyż Maks zwykle nie jest zainteresowany jedzeniem, więc ja jadłam, a on się bawił, albo oglądał kreskówki po …niemiecku – stacji nick jr. Po śniadaniu szliśmy na plac zabaw, albo na pobliski rynek „Tomex”, a wracając zahaczyliśmy o CH „Czyżyny”, gdzie Maks znalazł auto swoich marzeń. Cały przejęty – kieruje… Od 12 do 13 Maks miał u Pani Eli zajęcia logopedyczne metodą manualnego torowania głosek. Jest to metoda na wprost – tzn. logopeda i dziecko siedzą obok siebie. Dziecko patrzy na usta logopedy i próbuje naśladować ułożenie ust i powtarzać usłyszane i zobaczone samogłoski i sylaby. Jeśli mu się to nie udaje, Pani Ela pomaga dziecku ułożyć aparat artykulacyjny – manualnie. Maks generalnie nie współpracował. Nie chciał nawet podawać obrazków, na których były narysowane czynności. Pani Ela powiedziała, że nie jest nauczony pracy i widać, że jest prowadzony metodą – niech robi co lubi ( z czym niestety się zgadzam). Natomiast jeśli chodzi o metodę – to powiedziała, że u niego nie trzeba torować głosek, gdyż on je ma, ale próbować je wywołać, żeby zaczął je powtarzać i mówić.