Archiwum dnia: 22 kwietnia 2010

Czwarty dzień w Krakowie.

Tego dnia mieliśmy pierwsze zajęcia z Panem Janem. Jako, że Maks ma chorobę Perthesa, to właściwie, żadnych ćwiczeń na równowagę, czy na zmniejszanie podstawy chodzenia nie powinien wykonywać (gdyż wiąże się to z dociążaniem jednej nogi) . Porozmawialiśmy więc o hipoterapii i o basenie… Maks bawił się u Adasia. krak4 Bardzo podobał mu się czerwony samochód dostawczy… krak4b …i tablica samościerająca się  – Tommy… krak4d …i książka o zwierzętach morskich, które otwierają i zamykają paszcze. Kiedy  ja wkładałam w ich paszcze palce, Adaś przymykał książkę, a ja udawałam, że „potwór” z głębin ugryzł mnie w palec. Adasiowi bardzo się taka zabawa podobała, ale Maksowi nie! Za każdym razem pojękiwał i chciał całować mnie w „poszkodowane” palce.