Tego dnia mieliśmy pierwsze zajęcia z Panem Janem. Jako, że Maks ma chorobę Perthesa, to właściwie, żadnych ćwiczeń na równowagę, czy na zmniejszanie podstawy chodzenia nie powinien wykonywać (gdyż wiąże się to z dociążaniem jednej nogi) . Porozmawialiśmy więc o hipoterapii i o basenie… Maks bawił się u Adasia. Bardzo podobał mu się czerwony samochód dostawczy… …i tablica samościerająca się – Tommy… …i książka o zwierzętach morskich, które otwierają i zamykają paszcze. Kiedy ja wkładałam w ich paszcze palce, Adaś przymykał książkę, a ja udawałam, że „potwór” z głębin ugryzł mnie w palec. Adasiowi bardzo się taka zabawa podobała, ale Maksowi nie! Za każdym razem pojękiwał i chciał całować mnie w „poszkodowane” palce.