Archiwum miesiąca: czerwiec 2010

Maks – plażowicz

Dziś było trochę chłodniej niż wczoraj, gdyż powiewał wiaterek od morza. Do południa Maks był na plaży , a po obiedzie byli w sali gimnastycznej i grali w piłkę. Jutro mają całodniową wycieczkę na Kaszuby. Maks przez telefon przesłał mi buziaczek! Zdjecie081 Zdjecie079 Zdjecie074 Zdjecie070

Wtorek nad morzem…

Pobyt nad morzem wygląda dość schematycznie i czas podzielony jest pomiędzy zabawy na plaży, posiłki i inne atrakcje. Dzisaj inną atrakcją był grill wieczorem i Pani Ania ucieszyła się, ponieważ na grilu była kiełbaska, którą Maks lubi, a wcześniej nie za dużo zjadł na posiłkach. Z Maksem nie rozmawiałam , gdyż był „rozchwytywany”, więc w czasie rozmowy był poza zasiegiem…

Poniedziałek w Jastarni.

Dzisiaj Maks do południa był na plaży, po obiedzie poszli do wesołego miasteczka, a po kolacji była dyskoteka. W wesołym miasteczku Maks nie wiedział co chciałby robić najpierw, czy wsiąść do karuzeli z autami, czy pojechać ciuchcią. Czasu było sporo, więc dał radę wypróbować wszystko. Pogoda dopisuje, humory też – jak rozmawiałam z Panią Anią – Maks dokazywał z Kamilem. Dzisiaj wysłuchał co miałam do powiedzenia i pochrząkał kilka razy w słuchawkę, w odpowiedzi na moje pytania… A oto mms-em przysłane zdjęcia z wesołego miasteczka:

Maks na karuzeli
Maks na karuzeli
Maks w czapce
Maks w czapce
Maks - kierowca!
Maks - kierowca!

Drugi dzień w Jastarni.

Dzisiaj był gorący dzień. Maks obudził się o 5, ale zobaczył, że Kamil i Pani Ania śpią, więc położył się i spał do 8. Na śniadanie zjadł parówki, na obiedzie preferował mięso kurczaka, a na kolacji chlebek z masłem. Byli dzisiaj na plaży, więc Maksio był obficie smarowany i nawadniany. Po obiedzie poszli na spacer, a po kolacji były zabawy sportowe. Maksio ma się dobrze, chrząknął kilka razy do telefonu…

Pierwszy dzień w Jastarni.

O 15 Maksio i Kamil z Panią Anią byli w pokoju. Podróż minęła im dobrze, Maksio się kręcił, ale wokoło dzieci go zabawiały, więc może nie dał się aż tak we znaki. Dzisiaj nastapiło powitanie morza, więc Pani Ania nabiegała się za Maksem po plaży. Maks jak widzi morze, to wpław poszedłby do Szwecji! Obiadek mu nie smakował, więc nie bardzo jadł, ale za to kolacja już cieszyła się powodzeniem – była kiełbaska. Chciałam pogadać z Maksem, ale jakoś ten nie za bardzo się za mną stęsknił – może jutro będzie mieć dla matki więcej czasu. Jesteśmy umówione na rozmowy po kolacji, czyli po 20.

Maksio jedzie do Jastarni.

Dzisiaj o 5.30 pojawiliśmy się na zbiórce przed Ośrodkiem, spod którego dzieci i młodzież, uczęszczająca na zajęcia organizowane przez PSOUU, wyjeżdżają na wakacje do Jastarni. Maks obudzony o świcie dość szybko odzyskał dobry humor. Zjadł na śniadanie budyń waniliowy Paula i założył swój ciężki plecaczek z zabawkami na drogę. Najbardziej wzruszyło mnie to, że doniósł go do samochodu, a ponieważ było mu ciężko, cały czas trzymał za rękę tatę! Przed Ośrodkiem stali już rodzice z dziećmi. Powitał nas jakiś chłopiec pytaniem – ” On też jest niepełnosprawny?!”. „No, tak” – odpowiedziałam. A on na to – „Wiedziałem! Strzał w dziesiątkę!”. Z młodzieży podeszła do nas Ewa i przywitała się z nami i z Maksem serdecznie – jak ze starymi znajomymi. Poczuliśmy się zaakceptowani w „Klubie”… Jest to już trzeci wyjazd Maksa z tą grupą. Tym razem Maksio jest pod opieką Pani Ani, ale w pokoju będzie, jak poprzednio, z Kamilem. Z okna autokaru nasz synek przesyłał nam uśmiechy i machał rączką. Pokazywał też gesty Makatonem, że kieruje, jedzie tam autem i dziękuje! Dostałam już mms-a pt. „Pozdrowienia od kierowcy”, a w nim zdjęcie Maksa za kierownicą autokaru! Żeby nie być gołosłowną, oto rzeczone zdjęcie:

pozdrowienia od kierowcy!
Pozdrowienia od kierowcy!

Dzień Ojca w Lesie Bielańskim.

Dzisiaj po mszy na 11, uroczystą procesją, przy akompaniamencie bębnów, rozpoczęły się obchody Dnia Ojca. dzienojca 1 Perkusiści z Ritmodelii udowodnili, że  przy perkusji też można się bawić i tańczyć. dzienojca 2 W podziemiu Kamedulskim sprzedawali swoją pierwszą płytę „ it’s not batucada!„, ale muzyka na płycie nie oddaje w pełni siły ich muzyki w rzeczywistości! Maks i niektóre dzieci zatykały uszy, a inni klaskali i przytupywali. dzienojca 3 Jedziemy na bajkę do” Dobrego Miejsca”. Dziś był to ” Czerwony kapturek”. dzienojca 4 Maks nie chciał wejść na salę, a jak wszedł to po 20 minutach miał dosyć przedstawienia. dzienojca 5 Wracał więc  w wózku, a inni wracali wozem konnym – jak za dawnych lat.

Piąte urodziny.

Dzisiaj Maks skończył pięć lat. Na urodzinowy torcik zaprosił swoich kolegów i koleżanki z grupy. 5urodziny 1 Uwaga ,uwaga zaraz będzie dmuchał… 5urodziny 2 – Tak właśnie dmucham i dmucham… 5urodziny 7 Teraz wesołe trąbienie na cześć jubilata. 5urodziny 4 – Czekamy -powiedz coś! 5urodziny 5 A teraz balonowe party… 5urodziny 8 Tak właśnie wygląda Maks w swoje piąte urodziny. Zwykle uśmiechnięty i zadowolony. Lubi towarzystwo innych dzieci i garnie się do nich. Wczoraj na placu zabaw jeden chłopiec zapytał mnie dlaczego on nie mówi i czy nie powinnam z nim pójść …no do tego… logopedy. Wytłumaczyłam mu, że Maks ma pewne kłopoty w głowie i dlatego nie mówi i że chodzi do  logopedy. Ten chłopiec podsumował to krótko – BIEDAK. I to jest cała kwintesencja upośledzenia umysłowego. Człowiek który nie mówi ma kłopoty, żeby być z innymi w grupie, żeby brać czynny udział w zabawie, czy w rozmowie.

Uciekający Maks.

Jutro Maks ma piąte urodziny, ale świętować zaczęliśmy już wczoraj  w Stowarzyszeniu ” Bardziej Kochani”. A dzisiaj Maks dołączył do zespołowych uciekinierów. Wieszałam pranie na balkonie, a Maksio oglądał Elma Świat. Poszłam do kuchni poszukać sznura, żeby rozpiąć go na balkonie i nie było mnie w pokoju parę minut. Wchodzę i patrzę – nie ma synka przed telewizorem. Wyszłam więc na balkon, żeby zobaczyć czy tam go nie ma. ( Mieszkamy na parterze i z balkonu są schody na ogródek, a furtka balkonowa zamyka się na skobelek.) Nie było Maksa na balkonie i furtka była zamknięta. Poszłam więc poszukać go w mieszkaniu, ale nigdzie go nie było. Założyłam więc sandały i ruszyłam przez balkon i ogródek na podwórko i na parking, a tam Maksio w skarpetkach idzie sobie. Z kieszeni spodni powiewa mu druga para skarpetek, a on  odwraca się, śmieje się do mnie i radośnie leci dalej… Nie wiem czy ktoś robił takie statystyki, ale z moich rozmów z innymi rodzicami dzieci z zespołem Downa wynika, że te dzieci lubią tak sobie pognać w dal…. urbk1 – Zaraz  zdmuchnę te dwie świeczki… urbk 2 Torcik pokrojony, trzeba przełożyć na talerzyki…

Samogłoski cd.

Już wróciliśmy z wyjazdu, Maks trochę chorował, ale znów wzięliśmy się do pracy. samogloski 1 Układamy samogłoski. Najpierw układam  czarne na stole, każdą nazywam,  a potem Maks kładzie czerwone samogłoski, na takie same – czarne. Maks świetnie sobie poradził, mimo, że nie lubi zabaw typu memory. samogloski 2 Potem zbieram samogłoski. Proszę -Daj O… i Maks daje, i tak , aż poda mi wszystkie samogłoski. Teraz ćwiczymy odpowiedzi na pytanie – Co to? samogloski3 Podaję mu rysunki, które nazywam. Potem podaję Maksowi podpisy pod rysunki ( w losowej kolejności), a Maks kładzie podpisy pod właściwymi  rysunkami. samogloski 4 Gdzie jest  sok? samogloski 5 Kiedy wszystkie rysunki są już podpisane, proszę Maksa, żeby mi je podawał. -Daj masło! samogloski6 – Daj napis bułka! I tak, aż  poda mi wszystkie podpisy. Potem ćwiczymy odpowiedzi na pytanie – Kto to? samogloski 7 – Gdzie Mery? Najpierw układamy zdjęcia na stole, potem czytam napis, a Maks kładzie podpis pod odpowiednim zdjęciem. Następnie Maks podaje mi zdjęcia , a jak już wszystkie poda, to proszę , żeby podawał mi podpisy w losowej kolejności. samogloski 8 Gdzie tata? samogloski 9 – Daj zdjęcie taty! Po kolei Maks podaje zdjęcia , a potem podpisy, które zostały na stole. Zwykle dobrze mu to idzie.