Maks był dzisiaj w Galerii nad supermarketem Simply przy Broniewskiego 28. Wystawa „Listy do Syna” wróciła do Warszawy po dwu i półrocznej przerwie, kiedy to wędrowała po Polsce. Katarzyna Cichopek pytała Chrisa Niedenthala, czy łatwo jest fotografować dzieci? Znany fotograf odpowiedział, że niezwykle trudno i to w ogóle cud, że to się udało. Maks oczywiście czuł się jak u siebie i brał czynny udział w okolicach mikrofonu, a może w okolicy Pani Kasi? Tomek powiedział, że Maks podszedł do grupki Pań wśród, których była Pani Kasia i tylko Jej podał rękę. Kiedy Pani Suchcicka zapytała, czy ktoś chciałby jeszcze coś powiedzieć – Maks podszedł i wyciągnął rękę w stronę mikrofonu… Maks stale biegał po galerii, dookoła sklepów, ledwo udało nam się ustawić do tego zdjęcia. Poza tym stale chciał się dostać na podwyższenie, gdzie grało dwóch muzyków, którzy jednak prosili, żebyśmy go trzymali z dala… Tu właśnie buja się na barierce, która odgradza go od prostej drogi do muzyków. Trochę podrygiwał w takt muzyki… Zafascynował go szklany dzbanek… Poznał Mamę Małgosi na zdjęciu i na przyjęciu stale podchodził i podawał Jej rękę… Bardzo miły Pan postanowił zafundować Maksowi kołysanie w aucie. Nie zniechęcił się po wrzuceniu pierwszej monety, kiedy auto nie ruszyło i wrzucił drugą, ale nawet za podwójną stawkę – auto nie ruszyło… ono wiedziało, że ostatnio Maks woli siedzieć w aucie, które się nie kołysze!