Archiwum miesiąca: kwiecień 2011

III Zakątkowy Zlot – Sielpia 2011



III Zakątkowy Zlot już za nami. Długo nie mogłam się zebrać w sobie, żeby coś o nim napisać… Tak naprawdę to trudno w kilku zdaniach oddać atmosferę naszych spotkań, przeżyć i doświadczeń. Program tegorocznego Zlotu był bardzo atrakcyjny. Odwiedzili nas uczestnicy WTZ z Ostrowca Świętokrzyskiego. Przywieźli swoje prace, które mogliśmy kupić i przedstawili dwa widowiska „Cyrk” i „E viva Espana”. Te przedstawienia były przygotowane dla naszych dzieci i aktorzy włożyli w nie całych siebie. Maks był oczarowany muzyką, strojami i wszystkim co się działo na scenie. W trakcie pierwszego przedstawienia nie dałam mu się ruszyć z miejsca na widowni, żeby nie przeszkadzał. Na przerwie podeszła do mnie Mija i powiedziała, że aktorzy będą bardzo zadowoleni jeśli pozwolę Maksowi dołączyć do nich na scenie. Tak też się stało. Maks był szczęśliwy, że może naśladować aktorów i razem z nimi się bawić. Po przedstawieniu aktorzy pytali mnie czy dzieciom się podobało… Byli szczęśliwi, że mogli do nas przyjechać i zagrać dla naszych dzieci. Ja im powiedziałam, że są idolami mojego syna i bardzo nam się podobało ich przedstawienie. Po południu uczestniczyłam w wykładzie dla rodziców, który prowadziła logopeda pani Marzena Machoś. Niedługo mają się pokazać na rynku książeczki , które napisała specjalnie dla rodziców, żeby wiedzieli jak wspomagać rozwój mowy swoich dzieci. Na koniec czwartkowego wieczoru pojawił się Zbój Madej, który wypełnił sobą całą przestrzeń, w której się poruszał. Miał przygotowany program, który realizował. W tym programie było trochę miejsca dla dzieci, ale to on miał się dobrze bawić, a przy okazji może też inni. Na Zlocie mieliśmy czas na odstresowanie się programowe (warsztaty i wykład pana Marka Szurawskiego) i indywidualne np. podczas wspólnego śpiewania przy akompaniamencie Margoli i Roberta. Dzieci miały swój dzień w sobotę. Zakątkowy tort i wspólne zabawy. Dobrze, że Boszka wzięła chustę klanza. Potem ognisko z pieczeniem kiełbasek i śpiewaniem. Maks dorwał się do bębna i wszystkich uszczęśliwiał waleniem. To jego ulubiony instrument. Sobota była dniem, w którym odwiedzili nas uczestnicy Forum Zakątek21: Tuśka z Busiem, Iga z Mają, Anna z Panną Agnieszką. Niestety sobota była praktycznie naszym ostatnim dniem pobytu, gdyż w niedzielę po śniadaniu ruszaliśmy do domów.

Auto formuły… disco

Od jakiegoś czasu poszukiwałam dla Maksa auta na pedały, żeby zachęcić moje dziecko do wysiłku jakim jest kręcenie pedałami. Rower okazał się za mało atrakcyjny, więc zrobiłam tak, jak radzą w podręcznikach, które traktują o usprawnianiu dzieci z zespołem. Znalazłam coś atrakcyjniejszego – bolida na pedały. Przymierzyłam dziecko do auta, pasowali jak ulał, więc kupiłam. Zaniosłam do domu, znosząc całą drogę płacz Maksa, który nie mógł zrozumieć, że najpierw musimy zostawić wózek w domu. Na podwórku Maks wsiadł do wyścigówki, pomogłam mu popychając trochę auto, więc wypróbował jak się nim jeździ. Okazało się jednak, że atrakcyjniejsze od jazdy jest słuchanie dwóch kawałków disco, które włącza się jednym z przycisków. Tak więc Maks wsiadał tylko po to, żeby posłuchać muzyczki. Wyjęłam baterie i bolid stracił cały swój urok!!!

bolid