Archiwum miesiąca: grudzień 2011

Maksia życzenia na Święta

Maksio układał życzenia w czwartek. Jak przyszłam odebrać go z ośrodka, pokazywał na lewe ucho i całą drogę do domu płakał. Na szczęście wracaliśmy samochodem. Wieczorem pokazał ucho laryngolog i o ile prawe było czyste, o tyle w lewym nie widać było błony, tyle było woskowiny. Najgorsze jest to, że dwa dni wcześniej byliśmy u innej laryngolog, która też oglądała Maksa uszy i… nic.

Maks miał płukane trzykrotnie lewe ucho i mimo tego nie udało się wyczyścić błony bębenkowej. Dostał antybiotyk…

Oto Świąteczne życzenia Maksa. Każde z dzieci wybierało odpowiednie obrazki do swoich życzeń…

W oczekiwaniu na śnieg…

Podobno Święta w tym roku nie będa białe.Postanowiliśmy więc zafundować sobie namiastkę zimowego lasu z północy.

Maksio przy śniadaniu

Strala, tak nazywa się ta zimowa dekoracja, świetnie wygląda w świetle zimowego poranka  i w nocy…

Mikołaj i Mikołajowa

Okazuje się, że tak jak jest Mikołaj, tak jest też jego pomocnica Mikołajowa. Maks i jego koledzy mieli okazję poznać ich oboje w ubiegłą środę w kawiarni Antrakt. Tam właśnie Ośrodek zorganizował dla dzieci mikołajki. Zabawa była bardzo udana. Mikołajowa przygotowała dla dzieci szereg zajęć, które miały sprawdzić czy dzieci zdobędą sprawność Świątecznego Elfa – pomocnika Mikołaja. Na początku dzieci miały odnaleźć wszystkie ukryte koperty, listy do Mikołaja i posegregować je kolorami. Po dobrze wykonanym zadaniu dostały stempelek na rękę. Potem pakowały paczki, naprawiały zepsute zabawki, ścigały się na sankach, które ciągnęli rodzice, przeciskały się przez długie kominy i na ich przedramieniu przybywało pieczątek. Kiedy już zostały „opieczętowane”, musiały przejść test na odwagę i wypić eliksir, który miał je pozamieniać w Elfy. Po tej przemianie nastąpił czas odpoczynku i poczęstunku. Maks zwykle lubi działać na opak. Jak dzieci jadły to on się bawił, a kiedy zasiadły do stołu, żeby przygotować świąteczne ozdoby i pierniki, to on dał drapaka do stolika z poczęstunkiem. Oczekiwanie na Mikołaja wypełnił teatrzyk, w którym aktorzy przedstawili dzieciom opowiastkę o tym co robią pożyteczne owady. Po przedstawieniu odtańczyli wszyscy razem taniec pracowitych owadów. A kiedy tak tańczyli pojawił się Mikołaj.Podobno Mikołaj przeciska się przez kominy, ale nasz musiał przecisnąć się przez drzwi i okazało się to trudne, ponieważ miał bardzo duży worek prezentów. Dopiero, gdy Mikołajowa otworzyła drugie skrzydło drzwi by Mikołaj wszedł do sali.
Wiele radości sprawiły dzieciom prezenty, a potem wspólny taniec z Mikołajową i Mikołajem. W tańcu nasze dzieci są niezrównane!

Mikołaj w Teatrze Lalka

Dzisiaj byliśmy w Teatrze „Lalka” na przedstawieniu pt. „O ósmej na Arce”. Muszę przyznać, że o ile w zeszłym roku Maksio wysiedział tylko pierwszy akt, to w tym roku był zaciekawiony i przesiedział całe przedstawienie w fotelu, przeżywając razem z pingwinami ich perypetie z kufrem. Jest to dla mnie też dowód na to, że warto nawet dwa razy pójść na to samo przedstawienie, aby przekonać się po roku, że dziecko dojrzało do widowiska. Oczywiście atrakcją jest też spotkanie się ze znajomymi, z którymi jeździmy na turnusy i (rzecz jasna) z Mikołajem.

Maksio spotkał swoje koleżanki: Małgosię i Amelkę.

Jest już Anioł i Mikołaj…

…czekamy, aż Mikołaj nas poprosi do siebie.

Nadal czekamy…

Jak wreszcie Mikołaj wziął Maksa na kolana, to aparat zastrajkował i… nie zrobił zdjęcia. Zrobiliśmy sobie zdjęcie z kolegą z turnusu w Zaździerzu.

W domu na kolację była taka zupa, jaką lubi Domiś Bazyli – Ciasteczkowa – jedyna „zupa”, którą samodzielnie, łyżeczką zajada Maks.

Przed snem czas obejrzeć prezent od Mikołaja. Maksio dostał „Żółte kółka” Elizy Piotrowskiej. Przeczytałam tę książeczkę natychmiast i jestem pod wrażeniem prostoty przekazu  czym jest zespół Downa i formy w jakiej autorka to zrobiła. Książeczkę gorąco polecamy!

Koniec turnusu w Zaździerzu

Zakątkowy turnus dobiegł końca. Dziś po obiedzie wróciliśmy do domu. To był bardzo dobrze spędzony czas zarówno przez dzieci, jak i przez ich rodziców. Dziś po śniadaniu poszliśmy ostatni raz popływać w basenie, potem Maks miał ostatnie zajęcia z logopedą i Pan Paweł na sali „dał mu wycisk”. Poszliśmy jeszcze na spacer po ośrodku, żeby ostatni raz rzucić okiem na miejsce, które będziemy miło wspominać, a może nawet uda nam się jeszcze tu przyjechać. Kto wie? Po obiedzie pożegnaliśmy się z Zakątkowymi przyjaciółmi – do następnego razu. Może to będzie turnus, a może tylko Zakątkowy Zlot.

Wczoraj na spacerze ubraliśmy choinkę w szydełkowe ozdoby zrobione przeze mnie na turnusie.

– Mama dała radę!

Zaździerzowy aniołek na choince.

Na placu zabaw wesoło spędziliśmy czas przed zajęciami.

Piaskownica taka sama, jaka była w Rowach.

Rzut oka na Jezioro Ciechomickie.

Wieczorem była pożegnalna dyskoteka dla dzieci. Na dyskotece dzieci woziły się na matach, puszczały samolot i rysowały…

Tomek i Maksio w sporze o matę…

Maja z matą, a w tle dzielni rysownicy…

Ciocia Grażynka wypuszcza samolot zrobiony przez Tomka.

A tu ostatnie zdjęcia, z ostatniego, grudniowego spacerku po terenie ośrodka.

Niektórzy wrzucają monetę do oczka wodnego, czy fontanny , żeby znowu wrócić w to miejsce. Maks wrzucił sosnową gałązkę do paleniska, w którym płonęło tydzień temu ognisko.

I tak się trudno rozstać… Maks zmęczony po ćwiczeniach na sali.

Kawałek mchu na szczęście i w drogę do domu! Dziękujemy za turnus i mamy nadzieję, że do zobaczenia…

Wieczór karaoke

Dzisiaj po kolacji, dzięki uprzejmości dyrekcji ośrodka, zorganizowałyśmy wieczór karaoke. Śpiewały dzieci z mamami i tatusiami i śpiewały mamy w ad hoc skrzykniętym zespole. Było bardzo sympatycznie i wesoło, i okazuje się, że lubimy śpiewać i wspólnie się bawić.

Najbardziej zainteresowani śpiewaniem

Chciałam śpiewać razem z Maksem gdzieżeś ty bywał czarny baranie…

…ale okazuje się, że mój syn nie potrzebuje drugiego głosu.

Mamy formują zespół…

Niektórym wciąż mało ćwiczeń i sami ćwiczą gdzie się da.
Wszystkie mamy, które są na tym turnusie uważają, że jest to wyjątkowo udany turnus. Jest domowa atmosfera, milo spędzamy czas szydełkując i śpiewając, a i personel ośrodka jest bardzo życzliwy i pomocny. W piątek wieczorem, kiedy zainteresowane mamy miały warsztaty z psychologiem, Pani dyrektor ze swoimi pracownikami organizowała naszym dzieciom zabawę.

Maja z mamą śpiewają…

Maks przymierza się do ćwiczeń dla prawdziwych mężczyzn…

Schował się Maksio do dziury…

Maks buja się z Sandrą.