Maksio układał życzenia w czwartek. Jak przyszłam odebrać go z ośrodka, pokazywał na lewe ucho i całą drogę do domu płakał. Na szczęście wracaliśmy samochodem. Wieczorem pokazał ucho laryngolog i o ile prawe było czyste, o tyle w lewym nie widać było błony, tyle było woskowiny. Najgorsze jest to, że dwa dni wcześniej byliśmy u innej laryngolog, która też oglądała Maksa uszy i… nic.
Maks miał płukane trzykrotnie lewe ucho i mimo tego nie udało się wyczyścić błony bębenkowej. Dostał antybiotyk…
Oto Świąteczne życzenia Maksa. Każde z dzieci wybierało odpowiednie obrazki do swoich życzeń…