Archiwum miesiąca: styczeń 2012

Furbies Maksa

Maks dostał czarno-pomarańczowego Furby’ego. Jest niemiecko języczny. Niebiesko-biały jest anglojęzyczny, ale to w żaden sposób  im nie przeszkadza w pogaduchach. Na koniec każdej pogawędki furbies się usypiają nawzajem….

Muzyczna mata

Maksio dostał muzyczna matę dla małych dzieci niemieckiej firmy millennium2000. Fajna mata, ale jej minus jest taki, że jest zbyt cicha. Może Maks się do niej przyzwyczai…


Raz na macie…


…raz pod matą!


Mata ma opcję nagrywania melodyjek granych przez dziecko, ale do tego jeszcze nie doszliśmy.

Skończył się trzeci dzień powrotów do domu środkami komunikacji miejskiej i na piechotę. Dziś przetestowaliśmy dwa autobusy 114 i 133. Bardzo dobry dojazd i mało przesiadek.Jak wsiedliśmy w 114, Maks się popłakał, że nie ma miejsca siedzącego, ale na Placu Wilsona, autobus opustoszał i usiedliśmy. Na przystanku Żerań FSO zaliczyliśmy sporo schodów i byliśmy w domu pół godziny wcześniej niż wczoraj!

Ruch, ruch i jeszcze raz ruch…

Byliśmy wczoraj z Maksem u ortopedy na badaniu kontrolnym. Maks ma przeprosty w kolanach i płaskostopie, z tym, że większy przeprost w prawym kolanie, a jednocześnie mniejsze płaskostopie w prawej stopie. Zalecenie są proste, dużo ruchu, wchodzenia po schodach. Już wczoraj zaczęliśmy je realizować, gdyż nie wzięliśmy wózka i odbyliśmy trasę na Bielany pieszo od przystanku do przystanku i autobusami, i metrem.
Maks jest w trakcie uczenia się, że wyjścia z domu mają jakiś cel, a kiedy się go osiągnie znów wracamy do domu.To takie proste, ale jak widać nie dla niego.

Wczoraj wieczorem Maks uczył się tańczyć na DDR macie (Dance Dance Revolution) Mata jest plastikowa ma strzałki w cztery strony świata. Na ekranie komputera wybiera się piosenkę, są narysowane strzałki, a w rytm muzyki pojawiają się nowe strzałki wskazujące gdzie powinno się postawić stopy: góra, dół, prawo, lewo, albo dwie naraz.
Są różne poziomy trudności. Mata ma czujniki i rejestruje czy tancerz wykonał ustawienia stop według zadanego rytmu i zalicza utwór, bądź nie.
Dla Maksa liczy się ruch …


Gotów – start!


Tańczę i śpiewam…


Co tam prawo, lewo. Im wyżej tym lepiej!


I jeszcze raz!


Jestem szybki jak wiatr…aż się rozmywam na zdjęciu.


Mam dwie ręce , więc jak dla dwóch nóg za szybko , ręce pomogą stopom!


Zimowy bałwanek

Maksio wrócił z ferii. W Krynicy Górskiej było ponad 60cm śniegu. W Warszawie śniegu dużo mniej tym bardziej, że temperatura powyżej zera sprawia, że śnieg się topi. W tym rok jednak łatwiej ulepić bałwanka niż w zeszłym, kiedy śniegu lepkiego było jak na lekarstwo.


Zaraz bałwanek dostanie drugie oko.


Wszystko dobrze uklepać to tajemnica sukcesu śniegowego bałwanka…


Śniegu, więcej śniegu…


Bałwanek gotowy czas do domu, gdyż rękawiczki i kombinezon cały mokry…


Maksio pojechał na ferie

W sobotę, jeszcze przed świtem, zebraliśmy się przed OREW-em, miejscem zbiórki dzieci wyjeżdżających do Krynicy Górskiej na zimowisko. Na ulicach leżał już pierwszy w tym roku śnieg, zatem to dobrze, że wzięliśmy dla Maksa sanki. Pół godziny trwało pakowanie bagaży i Maks bardzo się niecierpliwił, chciał szybko wsiąść do autokaru. Zza szyby machał do nas wesoło dłonią. Wyruszyli o 6.30, ale na miejsce dojechali po 18. Tak wiele śniegu leżało po drodze, że kierowca musiał zakładać łańcuchy na koła, aby podjechać pod górkę.

W Krynicy mają wiele atrakcji. W niedzielę zrobili sobie wyścigi zaprzęgów. Opiekunowie ciągnęli sanki z podopiecznymi. Było wiele wywrotek i dzieciaki były obsypane śniegiem jak bałwanki. Szkoda, że nie widzieli tych psich zaprzęgów, które są jedną z atrakcji Krynicy Zdrój. Na koniec poszli do pijalni wód mineralnych i Maks wypił 3/4 szklanki wody wapniowo-magnezowej. Bardzo musiało mu się chcieć pić.

W poniedziałek Maks robił świecę z wosku pszczelego w Stróżach. Maksio dowiedział się jak zbiera się miód, opiekuje pszczołami i co można zrobić z wosku. Po zajęciach była degustacja miodów i prawdziwy kulig.

Wieczorem Maks tańczył na dyskotece.Przez telefon chciał mi wszystko opowiedzieć i wydawał z siebie wiele nowych dźwięków, niestety niezrozumiałych. Natomiast całkiem zrozumiale przesłaliśmy sobie buziaczki przez telefon i pożegnaliśmy się słynnym „PA”

We wtorek Maksio z kolegami poszedł na Górę Parkową, żeby pozjeżdżać na sankach. I tu okazało się, że moje dziecko jest dość uparte i nie ma chęci wchodzić pod górkę. Pani Iwonka musiała wykazać się dużą siłą perswazji.

W środę zaliczyli Jaworzynę Krynicką. Wjazd i zjazd kolejką. Na miejscu zabawy saneczkowe. Maks upodobał sobie pana Pawła, który miał więcej sił i lepiej ciągnął sanki. To upodobanie zostało mu do wieczora, kiedy przyszła kapela góralska. Dzieci zapoznały się ze strojami regionalnymi i instrumentami. Maksowi spodobała się harmonia. Potem były konkursy wbijania gwoździ w pieniek. Maks z Panem Pawłem jednym uderzeniem wbili gwóźdź i zajęli I miejsce.

W czwartek Maksio z kolegami zjeżdżał na sankach z Góry Parkowej.Pod wieczór poszli na pizzę do pizzerii. Maks bardzo się rozgadał, buzia mu się nie zamyka i dźwięki też już trochę inne niż wcześniej. W piątek mieli oglądać w kinie „Kota w Butach”, ale oglądali „Muppety”. Mieli też teatrzyk, który sami przygotowali z opiekunami. A w sobotę pożegnali się z Pensjonatem Flora, w którym tak atrakcyjnie spędzili czas.

Nowy Rok 2012

Maksio znany jest z tego, że jak przychodzi jego godzina, zwykle między 19-20, po prostu pokazuje, że chce spać.

Także w Sylwestra postąpił zgodnie ze swoimi przyzwyczajeniami i poszedł spać. A spał mocno i nie obudziły go fajerwerki za oknem.
Ale wcześniej pomógł mi przygotować roladki ze szpinaku z ciasta francuskiego.

Opakowanie zamrożonego szpinaku rozmroziliśmy, dodaliśmy zmiażdżony czosnek, starty ser żółty i starty ser rokpol, doprawiliśmy przyprawami do smaku.Wymieszaliśmy z ciepłym szpinakiem i układaliśmy na świeżym cieście francuskim. Dość równo rozsmarowaliśmy szpinak na rozwiniętym blacie ciasta, a potem zwinęliśmy je w roladę. Pokroiliśmy w poprzek walca i otrzymaliśmy małe roladki, które układaliśmy na blasze pokrytej papierem do pieczenia. Piekliśmy w temperaturze 180C około 20 minut.

Bardzo smaczne również z sałatką z rukoli, sera mozarella i koktajlowymi pomidorkami.

 


Natomiast w Nowym Roku Maks bawił się z synem naszych znajomych – Teodorem, którego starał się naśladować. Poszliśmy na plac zabaw…


Nowy Rok przywitany dzwonami rurowymi.


Raz do koła, raz do koła i kompania jest wesoła.


Nowy sprzęt na placu zabaw…


Patrzcie jak się wspinam…