Archiwum dnia: 4 lutego 2012

Ciąg dalszy atrakcyjnej soboty – Klubokawiarnia Środmiejska

Po wizycie w Galerii Refleksy udaliśmy się do Kawiarni Środmiejska, która jest na rogu Marszałkowskiej i Wilczej.

Ostatni wyszliśmy z galerii i nie było szans, żebyśmy szybko dotarli do kawiarni, gdyż wysiadłam z samochodu przy bankomacie, a Tomek z Maksem pojechali dalej. Myślałam, że zaparkują na najbliższym wolnym miejscu na Rakowieckiej, ale nigdzie ich nie było widać. Mróz chyba podmroził mi mózg, gdyż szłam dalej Rakowiecką, widziałam wolne miejsca do zaparkowania i powinnam zawrócić pod bankomat, a jednak dalej szłam uparcie, aż do skrzyżowania z Puławską. Ładny spacerek nieco mnie ochłodził, więc zawróciłam w stronę Aleii Niepodleglości. I tu niespodzianka. Auto stoi, ale puste. W środku moja torebka i rękawiczki. Na szczęście zobaczyłam Tomka i Maksa. Ponieważ jeżdżąc w kółko, stracili już nadzieję, że mnie spotkają, wysiedli z auta, żeby poszukać mnie przy bankomacie na stacji metra, ale tam nie było po mnie śladu. Wyszli więc ze stacji metra Pole Mokotowskie i wtedy się spotkaliśmy. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy po benzynę. W taki mróz samochód spala paliwo jak smok…

W „Śródmiejskiej” zakątkowi rodzice pałaszowali w najlepsze ciepłe dania, kiedy w końcu się zjawiliśmy. To bardzo dobre miejsce na wybranie się z dzieckiem. Dwie spore sale do degustacji i jedna, w której dzieci mogą się pobawić, kiedy rodzice rozmawiają.


W końcu i my przy wspólnym stole…


Dzięki za ziemniaczane prażynki.


Pierwsza sala, dzisiaj pusta, gdyż było tu chłodno…


Po schodkach na górę do sali zabaw…


Szymek i Maks dyskutują zaś Majeczka się bawi.


Relaksuję się ze starszą siostrą Madzi.


Dzisiaj mam dzień na pozycję horyzontalną!


Jeszcze raz pogaduchy w zespole…


Mama wybrała dla siebie roti (wielki naleśnik z warzywami w środku), a dla taty malutką tartę na słono…


Lustereczko powiedz przecie…

Maks w Galerii Refleksy

Dzisiaj umówiliśmy się w samo południe w Galerii Refleksy na Narbutta 40 m 21. O dziwo większość z nas zjawiła się punktualnie. Weszliśmy na klatkę schodową, która była otwarta i po schodach wspięliśmy się na pierwsze piętro. I tu niespodzianka – galeria zamknięta! Koleżanka ściągnęła z internetu  numer telefonu, pod którym można zgłaszać grupy zorganizowane i dowiedziała się, że pani jest w drodze… Pół godziny staliśmy na klatce, przed drzwiami galerii. Ale nie był to czas stracony. Starsza Pani mieszkająca piętro wyżej zeszła do nas z prośbą, żeby ktoś odkręcił jej krople do oczu. W grupie czas szybko mija, więc doczekaliśmy się innych zakątkowych rodziców, którzy przyszli trochę później. Słyszeliśmy jak za drzwiami galerii dzwonił domofon i wtedy ktoś z nas schodził i otwierał im drzwi na klatkę.

Pani z galerii była zaskoczona małym tłumem zgromadzonym przed drzwiami. Nie myślała, że przy takim mrozie (-15° C), ktoś przyjdzie do galerii i to z dziećmi.

Galeria Refleksy ma wyjątkowo domowy klimat, a zdjęcia Macieja Hermana świetnie wpisały się w niego, gdyż przedstawiają one znanych ojców dzieci z zespołem Downa w ich domowych zaciszach. Bardzo miło spędziliśmy całą godzinę oglądając zdjęcia i czytając krótkie wypowiedzi ojców, które były umieszczone pod zdjęciami. Dzieci oblegały stół z ciasteczkami i mniejszy pokój, gdzie stały czerwone sofy z bardzo charakterystycznymi schowkami na wałki.


Siedzimy… Nic się nie dzieje…


Byłem z tatą na samej górze – ile można stać pod drzwiami? Do piwnicy też już dotarliśmy…


Wszyscy bardzo grzecznie stoją… Po co tu przyszliśmy???


Acha, są tu zdjęcia do obejrzenia…


… i tu są zdjęcia…


Ninka, fajowe zdjęcia co?


Oto kolejna wystawa zdjęć zorganizowana przez Stowarzyszenie „Bardziej Kochani”.


Na ekranie można zobaczyć film o grupie tanecznej i posłuchać co mówią o tremie starsi koledzy z zespołem…


A oto najfajniejsze sofy w całym mieście!


Odłamkowy? Jest odłamkowy! Ładuj…


Oni ładują, a ja się relaksuję…