W niedziele wpadła do nas Ninka z rodzicami. Mogliśmy nacieszyć się cieniem, który zawdzięczamy kawałkowi tkaniny o wdzięcznej nazwie żagiel przeciwsłoneczny. Ten żagiel rzeczywiście na wietrze łopocze.
Pięknie unoszą się w powietrzu!
Maksowi bardzo spodobała się Lolek i prosiaczek Niny o imieniu Pepa.
A tak wygląda nasz żagiel, który jest tanią wersją markizy. Daje cień, który wędruje wraz ze słońcem i bardzo poprawia komfort życia w upalne dni. Jest wodoodporny, ale w porównaniu z markizą ma tę wadę, że dłużej się go składa. Jego podstawową zaletą jest to, że nas na niego stać!