Dzisiaj z rana stawiliśmy się na zbiórce przed OREW-em, gdzie stał autokar, którym dzieci pojechały nad morze. Wyjechały o 7:00 rano, a około 14:00 były już na miejscu. W tym roku po raz pierwszy dzieci pojechały do Władysławowa. Mieszkają w Domu Gościnnym „Harpun”.
Maks był bardzo zadowolony. Siedział w autokarze i machał nam na pożegnanie przez szybę i to dość długo, gdyż ktoś z rodziców wezwał policję, żeby przed wyjazdem sprawdziła autokar. Nie wiem czy miał świadomość tego, że aktualnie policja musi sprawdzić też luk bagażowy i autokar musi być pusty!!! Mało brakowało, żeby zgotował dzieciom i odprowadzającym rodzicom niezły bigos.
Dzisiaj jest okropnie gorąco i nic się nie chce robić – dzisiaj możemy mieć dzień lenia… To jest niesamowite uczucie. Brak konieczności bycia w ciągłym pogotowiu, nie nadsłuchuję odgłosów z pokoju Maksa, nie sprawdzam dlaczego jest tak cicho…
Maks już śpi (20:45). Przywitał morze, zjadł nawet zupę ogórkową i trochę surówki. Jest dobrze.