Maks w pierwszym tygodniu chętnie wchodził do szkoły. Teraz ma nową zabawę. Zaczyna biec do szkoły, ale kiedy jest już przy schodach mija je i pędzi dalej! Muszę go wciągnąć do szkoły. W piątek wszedł do szkoły, postał przed lustrem, porobił miny, po czym czmychnął za drzwi i już go nie było…
Maks sam się rozbiera w szatni i sam wchodzi po schodach do świetlicy, a gdy się ociąga – ktoś z personelu mu pomaga. Maks ma zeszyt w którym pani wychowawczyni wpisuje np. „pochwała za malowanie farbami” albo „Maks dzisiaj nie zjadł obiadu„…