Klasa Maksa ma sporo wyjść na miasto, co zważywszy na wielkość klasy i fakt, że są to pierwszoklasiści jest dużym osiągnięciem pani wychowawczyni i osób ją wspierających. W zwykłych szkołach wystarczy jedna opiekunka na dziesięcioro dzieci, u nas jeden opiekun ma pod opieką najwyżej dwoje dzieci. W środę Maks z klasą był w kinie w Arkadii na „Asteriksie i Obeliksie”, a potem na pizzy (projekt realizowany we współpracy ze Stowarzyszeniem Bardziej Kochani). Wczoraj pojechaliśmy zobaczyć jak powstają ręcznie robione karmelki.
W oczekiwaniu na autobus 116.
Siedzimy i czekamy na rozpoczęcie pokazu.
Karmel jest mieszany i podgrzewany na specjalnych stalowych blatach.
Pani pokazuje nam naturalny barwnik z buraków, który doda do karmelu.
Maksio jest zaciekawiony.
Oto jak bursztynowy karmel staje się biały.
Maks dotyka karmelu.
Maks patrzy jak robi się skręcane lizaki.
A oto jak wyglądają właśnie co zrobione cukierki arbuzowe.
Fajnie było…
Trzeba podzielić się spostrzeżeniami i refleksjami.
Na koniec pamiątkowe zdjęcie pod półkami ze słodyczami.
Dzieci dostały do degustacji w domu cukierki i lizaka z Manufaktury Cukierków.
Wracaliśmy autobusem 503. Było po jedenastej, więc i dużo luźniej i o miejsca siedzące dużo łatwiej…
Wracamy do szkoły przez Park Żeromskiego.
W domu Maks degustował lizaczek…
…a my podziwialiśmy cukierki z napisami w środku. To duża sztuka wziąwszy pod uwagę, że zwoje karmelu układane są warstwami, a potem całość jest rozciągana do wąskiego walca, który jest krojony na takie małe cukiereczki.