Wczoraj szkoła Maksa miała wyjście na lekcję historyczną do Warowni Jomsborg… na Żoliborzu. Wyjście było przełożone z piątku i czekało na ładną pogodę. Wczoraj była śliczna, słoneczna pogoda i lekcja historyczno-etnograficzna, ufundowana przez dzielnicę, bardzo się udała.
Nasz klasa przybyła pierwsza i musieliśmy czekać na inne klasy, gdyż powitanie w Grodzie Wikingów jest tylko jedno.
Zajęcia praktyczne nasza klasa rozpoczęła od wyrobu glinianej miski.
Maks był zdziwiony, że ta glina bardzo brudzi ręce, gdyż glina, która mają na zajęciach z ceramiki jest jakby niebrudząca…
Pierwszy rzut oka na kolo garncarskie…
Ręce zmoczone, można formować naczynie…
Przy wspólnej pomocy coś się na kole zadziało…
Oczekiwanie na swoją kolej do strzelania z łuku.
Wiking Max i uczeń Maks zakuty w dybach.
Krzesło tortur też bardzo podobało się Maksowi… Dziwne ma upodobania.
Rzut oka ze strażnicy na dziedziniec osady.
Malowanie kamieni. Maks jak zawsze bardzo oszczędny w formie…
Tańce w sali wieców – thing’ów, ting’ów lub ding’ów.
Siedzimy i czekamy na pokazy walki mieczami i żonglowanie pochodnią.