W zeszłym roku odwiedziliśmy razem z przyjaciółmi ze stowarzyszenia „Bardziej Kochani” nowy ośrodek rehabilitacyjno-wypoczynkowy „Polanika„. W tym roku wybraliśmy się do „Polaniki” wraz z grupą rodziców ze stowarzyszenia „Zakątek 21„. Wyjechaliśmy w piątek (4. marca) późnym popołudniem i ledwo zdążyliśmy dojechać przed dziewiątą wieczorem. Niestety – tak jak rok temu (w maju) tak i teraz – pomiędzy Szydłowcem a Skarżyskiem Kamienną trwają „nieustające” roboty drogowe i jedzie się upiornie…
Tym razem mieszkamy w głównym budynku – inaczej niż poprzednio, gdy nocowaliśmy w jednym z domków. Mamy pokój nr 17 – niezwykle wygodny i przestronny. Generalnie, warunki w „Polanice” są doskonałe. A od ostatniego pobytu prace nad końcowym kształtem ośrodka postępują! Trwa największa inwestycja – basen-oceanarium… To wyzwanie nie lada!
Pierwszy dzień (sobotę) rozpoczęliśmy od śniadania.
Po posiłku tata udał się na masaż na fotelu. Wytrzymał chyba pół godziny!
Ja tymczasem poszedłem do sali zabaw i czekałem na koleżanki i kolegów z naszej grupy…
O już przyszli i razem szalejemy w labiryncie.
Jeszcze przed obiadem poszliśmy do stajni przywitać się z konikami i pomóc w ich oporządzeniu.
A po obiedzie grałem w ping-ponga (z tatą)…
W piłkarzyki z Kasią i Niną…
Przyglądałem się też baaaaardzo skomplikowanej grze.
Potem wyszliśmy na spacer i sprawdziłem, czy to rzeczywiście jeszcze resztki śniegu.
Wytrwale ćwiczyłem na siłowni na wolnym powietrzu.
Zwiedziłem niesamowity park miniatur architektury małopolskiej i świętokrzyskiej.
I zobaczyłem taką tablicę informacyjną:
A wieczorem… Ognisko, kiełbaski – po prostu szał!
Zostaję tu na dłużej. (Pozdrawiam. Maks)