Jestem już tydzień w „Polanice” i… Każdego dnia ciężko pracuję (a miał to być wypoczynek – słyszycie rodzice – wypoczynek!). Wstaję przed ósmą, idę coś przegryźć na śniadanie (zawsze czekolada z mlekiem!) i ruszam na zajęcia. Najpierw pędzę na ćwiczenia (rodzice nazywają to integracją sensoryczną) do Pani Renaty.
Za chwilę przechodzę do stajni na przejażdżkę po lesie. O – konie już są wyprowadzone.
Po półgodzinnej jeździe w terenie wracam zmęczony do ośrodka…
I znów nie mogę wypocząć, bo za chwilę mam zajęcia z Panią Lidią.
Tak oto „dotrwałem” do obiadu, po którym czeka mnie odrobina kosmicznej technologii – terapia ręki z wykorzystaniem bezprzewodowych rękawic.
Każdy palec mam podłączony i widzę na ekranie co też ta moja ręka wyprawia…
Podnoszę ciężary – to strasznie męczące! Dzisiaj pobiłem rekord – utrzymałem sztangę przez 46 sekund nad głową.
Już trzecia i koniec pracy. Teraz to tylko rozrywka – Pani Ania śpiewa ze mną karaoke.
A teraz ja sam – mi to najlepiej wychodzi :))