Archiwum dnia: 26 sierpnia 2018

Maks jest chory

Nie pamiętam kiedy Maks miał ostatnio zapalenie oskrzeli. Jak wróciliśmy z Rowów tata Maksa miał przez dziesięć dni ostre zapalenie gardła, ale obeszło się bez antybiotyku. Natomiast  Maks od 15 sierpnia ciągle gorączkuje mimo, że co dwa dni chodziliśmy do lekarza i od tygodnia  bierze klacid i nebud.

Pobyt nad morzem jest już tylko wspomnieniem, a w świetle ostatnich chorobowych atrakcji jawi się mi jako czas niezwykle udany i piękny, więc z przyjemnością go wspominam…

Maks wiele czasu spędził w wodzie. Najczęściej z tatą.

Trochę pływał na dmuchanej orce, ale przede wszystkim dużo czasu był w wodzie.

Podobało mu się też skakanie przez fale.

Razem czekaliśmy na  zachody słońca…

Raz były grupowe zajęcia na plaży polegające na drużynowym budowaniu zamku z piasku.Maks nie zmienił w tej kwestii zdania i tak jak w poprzednich latach budowanie z piasku zupełnie go nie interesuje.

Zrobiliśmy fajną wycieczkę piesza do Latarni w Czołpinie, potem zeszliśmy nad brzeg morza. Doszliśmy do Czerwonej Szopy i wróciliśmy na parking. Cała trasa około 6 kilometrów. Przy okazji zobaczyliśmy co zmieniło się od naszego pobytu w 2010 roku

Wyremontowano stary budynek i będzie tu muzeum latarnictwa.

Droga ku latarni wiodła w słońca promieniach.

Niebieski szlak od latarni biegnie na brzeg morza

Zeszliśmy z wydmy i brzegiem morza doszliśmy do Czerwonej Szopy

Było gorąco, ale nad morzem upał był mniej odczuwalny. Jesteśmy dumni z Maksa, że bez marudzenia przeszedł z nami tę trasę. Pamiętam przecież czasy kiedy nie ruszaliśmy się z Albatrosa dalej niż nad brzeg morza…