Archiwum miesiąca: wrzesień 2018

Maks aktorem w teatrze lalkowym

Wczoraj rozpoczął się w Warszawie „VI Festiwal Kultury Bez Barier„, który potrwa do 14 października. Celem festiwalu jest ułatwienie osobom niepełnosprawnym skorzystania z różnych atrakcji kulturalnych. My  wybraliśmy się  na warsztaty „Niezwykłe Lalki”, który poprowadziła aktorka Teatru Baj pani Elżbieta Bieda.

Najpierw dokładnie obejrzeliśmy lalki i dowiedzieliśmy się jak pracuje się z kukłami, pacynkami, marionetkami i jawajkami. Zobaczyliśmy materiały, z których robi się lalki. Na koniec dzieci uczestniczące w warsztatach wybierały sobie lalki i odgrywaly swój własny mini spektakl.

Maks był zachwycony, że może występować. Pani Elżbieta, która prowadziła warsztaty, pomagała dzieciom w realizacji ich spontanicznych występów na żywo, co dobrze ilustruje występ Maksa z pacynką.

Maksowi bardzo podobała się lalka jawajka, która ożywiliśmy na koniec warsztatów.

Maks na Ranczu Oregon

Fundacja Galopujące Serca zaprosiłą dzieci ze Stowarzyszenia Zakątek 21 na dzień otwarty na Ranczu Oregon w Kampinosie. Tak miłe zaproszenie zachęciło nas, żeby w niedzielę przejechać 45 km na zajęcia hipoterapeutyczne, a przy okazji spotkać się ze znajomymi z Zakątka 21.

Maksowi spodobał się okręt i bawił się czekając na kolegów.

Udało mu się jeszcze zmieścić w taką małą zjeżdżalnię.

Dzieci miały zaplanowane zajęcia, żeby się nie nudziły czekając na swoją konną przejażdżkę. Każde dostało gliniane popiersie konia do pomalowania.

Cała grupą zwiedziliśmy ranczo i poznaliśmy zwierzęta, które tam mieszkają.

W boksie w stajni były też kozy.

Maks lubi zajęcia z hipoterapii.

Na koniec Maks poskakał z kolegami na trampolinie.

Ranczo Oregon to bardzo ładnie położony teren na skraju Puszczy Kampinowskiej. Duży teren, z krytą ujeżdżalnią na wypadek deszczu. Można tam fajnie spędzić czas, a nawet urządzić urodziny. Jedynym minusem dla nas jest odległość. Prawie 50 km w jedną stronę. Niemniej jednak może uda nam się wybrać jednym samochodem w dwie rodziny.

Dziękujemy Fundacji Galopujące Serca za zaproszenie i zorganizowanie nam niedzielnego wypoczynku.

 

Zapalenie płuc

W poniedziałek 27 sierpnia poszłam z Maksem do lekarza na sprawdzenie. Lekarka, która go do tej pory leczyła była na urlopie, więc poszliśmy do nowej doktór. Ta osłuchała Maksa i nic nie wysłuchała, natomiast na wieść o stale utrzymującej się gorączce (od 15 sierpnia) wystawiła mi skierowanie do szpitala… Niechętnie spakowałam rzeczy na ewentualny pobyt i pojechaliśmy do dziecięcego szpitala na ul. Niekłańskiej. Tam lekarz osłuchał Maksa i od razu usłyszał zmiany. Zrobiliśmy rtg płuc i okazało się, że są zmiany w płucu lewym. Na zdjęciu lekarz pokazał nam je. Ponieważ Maks był w miarę dobrej formie, zapisał nam drugi antybiotyk – augmentin i odesłał do domu. Kazał skończyć klacid i równolegle brać augmentin. Gdyby gorączka nie zniknęła, to mieliśmy się zgłosić na oddział. Na szczęście drugiego dnia już gorączka odpuściła. Maks bierze nebulizacje z 3% soli NaCl, która wyciąga wodę z płuc. We wtorek zapisałam Maksa do lekarza, który już kiedyś leczył go na zapalenie płuc i jest w stanie wysłuchać, czy są zmiany osłuchowe, czy nie. Zastanawiam się od czego to zależy, że jeden lekarz słyszy zmiany, a drugi nie…

Niestety nasz pobyt w Albatrosie nie wychodzi nam na zdrowie. Maks po tygodniu pobytu dostał egzemy wokół  stawów kolanowych i łokciowych. Lekarz wypisał nam steryd, który na coś takiego działa. Maks jest uczulony na pleśnie i grzyby i, niestety, w Albatrosie już któryś raz go obsypało.