Maksowi udało się odwiedzić grób dziadków na Powązkach, zanim się rozchorował…
Tak jak liście , które spadają z drzew tak i my powoli zmieniamy się, starzejemy i mniej lub bardziej nagle, zabieramy się z tego świata. Raptowność takiej możliwości przeżyliśmy 19 czerwca kiedy karetka zabrała do szpitala tatę Maksa i po zdiagnozowaniu zatoru płucnego lekarka powiedziała, że w każdej chwili może umrzeć…
Stał się cud i nie umarł, ale cień tego wydarzenia nadal nam towarzyszy…