Gdańsk w listopadzie

Właśnie wróciliśmy z  Gdańska. Maks bierze udział w badaniach prowadzonych na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Byliśmy tam półtora roku temu i zaproszono nas teraz na badanie okulistyczne i  oszacowanie zdolności poznawczych uczestników projektu badawczego przez psychologa. Wybraliśmy się na weekend, żeby pochodzić po mieście a w poniedziałek wziąć udział w badaniach u okulisty. Ponieważ zwykle towarzyszy im rozszerzanie źrenic atropiną na wtorek umówiliśmy się z psychologiem.

Sobotę po południu przyjechaliśmy do dzielnicy Aniołki, ponieważ tam wynajęliśmy mieszkanie na nasz pobyt.

Zależało nam, żeby piechotę można było pójść na GUM. Mieszkaliśmy w budynku przy Chodowieckiego 6b/6 i możemy polecić to miejsce. Salon, dwie sypialnie, kuchnia z aneksem kuchennym, łazienka i miejsce parkingowe w garażu podziemnym. W niedzielę po kościele pojechaliśmy na Długi Targ, a tam właśnie rozpoczął się kiermasz świąteczny, więc atrakcji było sporo!

Na jarmarku łatwo można było kupić oscypki, gorzej jeśli ktoś chciałby kupić wędzoną rybę…


Maks wypił gorącą czekoladę, zjedliśmy churrosy (czyli hiszpańskie podłużne ciastka smażone jak nasze pączki)węgierskie kurtosze-kołacze…
Kręciła się karuzela, można było zrobić sobie zdjęcie w kuli śnieżnej, a wszystkie te atrakcje miały datkami wesprzeć działanie hospicjum.


Maks już czeka na Mikołaja!

Potem poszliśmy poszukać fontanny z Neptunem i pochodzić po Gdańskiej Starówce.

 

Maksowi spodobał się telewizor, a w nim bohaterowie polskich filmów dla dzieci: Bolek i Lolek, Reksio, oraz przyjaciele Misia Uszatka. Był też Krecik z Czech.

Trochę było chłodno, więc  poszliśmy ogrzać się do „Grycana”, a chłopcy zażyli sobie LODY!


Spacer bardzo nam się udał.