11 marca mieliśmy zaplanowaną wizytę u ortodonty i u endokrynologa na kampusie WUM. O 9.00 byliśmy na Binieckiego 6, gdzie przeniósł się w zeszłym roku zakład ortodoncji ze szpitala Dzieciątka Jezus przy Nowogrodzkiej. W rejestracji siedziała jedna pani w maseczce na twarzy, która pokierowała nas na czwarte piętro. Posiedzieliśmy chwilę w poczekalni dla pacjentów i poszliśmy na salę gdzie przyjmują ortodonci. Maks pokazał swoje uzębienie i aparat, mocno pogryziony. Doktór zapowiedziała, że mu go wymieni, choć w obecnej sytuacji, nie wiadomo kiedy. Zapisaliśmy się na kolejną wizytę za dwa miesiące. Z zakładu stomatologii i ortodoncji poszliśmy do Szpitala Dziecięcego, gdzie o 10.00 mieliśmy wizytę w poradni endokrynologicznej. Doktór zdziwiła się, że przyszłam z Maksem , mogłam przynieść sama wyniki TSH i FT4 i nie wystawiać go na zagrożenie koronawirusem. Aktualnie Maks ma TSH w dolnej granicy normy bo przyjmuje eutyrox 50 mg. Zależało mi żeby doktór spojrzała na ostatni wynik USG tarczycy, które robiliśmy w lutym, gdyż lekarka, która je robiła stwierdziła , że Maks ma bardzo nietypowo wydłużoną tarczycę i nie mogła zmierzyć jej wymiarów na jednym monitorze, więc mierzyła ją na raty.
Powtórzymy USG tarczycy w Luxmedzie , a oprócz tego Maks dostał skierowanie na badanie w kierunku bakterii helicobacter, żeby wykluczyć reflux.
Doktor uczuliła mnie, żebym nie chodziłą z Maksem i Tatą Maksa po przychodniach z uwagi na ich obniżoną odporność.
Wychodząc z przychodni Maks zażyczył sobie zdjęcie w tym samym co zwykle miejscu.
Na drzwiach szpitala pojawiły się informacje, żeby osoby podejrzewające u siebie infekcję spowodowaną koronawirusem nie wchodziły do szpitala, tylko kierowały się tak jak prowadzą strzałki.
Po powrocie do domu, dostaliśmy telefon ze szkoły, że od 12 marca zostają zawieszone zajęcia edukacyjne w szkole, a od poniedziałku 16 marca do 25 szkoła będzie zamknięta.
Maks jest zadowolony. Siedzi w domu i organizuje sobie czas tak, jak lubi najbardziej, czyli przy komputerze.