W tym roku nie pojechaliśmy nad morze tylko w góry do Murzasichla, do Ośrodka „Krywań”.
Moi rodzice bardzo lubią góry, ale przez dziesięć lat z rzędu jeździli ze mną nad morze do Rowów. W tym roku Stowarzyszenie Bardziej Kochani odwołało wszystkie turnusy i kolonie, więc nareszcie mogli pojechać w góry. Z naszego pokoju na 2 piętrze był piękny widok na Tatry. Mama stała w oknie, a tata nazywał kolejne szczyty, które widzieli …
Ja trochę się zmartwiłem – komputer został w domu. Co ja tu będę robił?
Następnego dnia uzyskałem jasną odpowiedź na moje pytanie. W góry jeździ się po to , żeby chodzić – dużo chodzić! Pomyślałem, że tata będzie raczej patrzył na góry z okna niż chodził, ale okazało się, że tata jednak będzie chodził na tyle na ile zdoła.
Kiedy poszliśmy pochodzić po Murzasichlu mocno się zmęczyłem. Murzasichle to bardzo długa wioska, a nasz dom był w tej części położonej wyżej.
Z radością wróciłem do pokoju i włączyłem sobie małą podróżniczkę Dorę.