Archiwum miesiąca: styczeń 2022

Na kosmicznej wystawie

Korzystając z dnia wolnego od szkoły i od pracy, pojechaliśmy na wystawę „Cosmos Discovery – Space Exhibition„. Chociaż wybraliśmy się (jak na nas) wcześniej niż zwykle, to zostaliśmy zaskoczeni tłumem zwiedzających. Widocznie wszyscy wpadli na taki sam pomysł jak my i wykorzystali „wolne”. Wystawa znajduje się w hali przy ul. Jagiellońskiej. W tej hali był kiedyś market budowlany „Brico-depot”, gdzie kupiliśmy m.in. zamki do naszych drzwi wejściowych. Ale to było ponad 10 lat temu i dzisiaj mogliśmy obejrzeć w tych wnętrzach zupełnie nowe obiekty.

Na początku przywitała nas sala historyczna (Konstanty Ciołkowski, rakiety V1 i V2…), a za nią krótka projekcja kinowa pokazująca jak rozwijała się kosmonautyka. Po wyjściu z sali projekcyjnej weszliśmy do pomieszczenia z eksponatami „wczesnej” ery podboju kosmosu. Można było zajrzeć do kapsuły orbitalnej „Friendship” (oj ciasna!)…… obejrzeć jak wyekspediowano w kosmos pierwszego szympansa (miał na imię Enos i szczęśliwie powrócił na Ziemię!). Potem spotkaliśmy galerię pierwszych kosmonautów… … i model wielkiej rakiety. Zobaczyliśmy jak eksplorowano Księżyc za pomocą pojazdów: Łunochód… … i łazika Rover. Dłuższą chwilę zatrzymaliśmy się przy modelach stacji orbitalnej „Sojuz”… … i „Mir”. Model stacji „Mir” jest naturalnej wielkości i można do niego wejść… … ale w środku wszystko jest pochyłe i nieprzyzwyczajeni do orbitowania wokół Ziemi czują się bardzo niepewnie! Ze stacji orbitalnej przeszliśmy do ośrodka sterowania NASA… … i do sali wahadłowców. W tej sali mogliśmy wejść do kokpitu wahadłowca – w skali 1:1. Na koniec polecieliśmy na Marsa, gdzie po czerwonej pustyni wędrują łaziki: Opportunity… … i Curiosity. Na wystawie przewidziano miejsce do odpoczynku, z którego można podziwiać obrazy zarejestrowane przez teleskop Hubble’a. Dla osób dbających o linię – waga wyświetlająca nasz ciężar na różnych planetach, Księżycu i Słońcu. A na zakończenie – najbardziej oblegana część wystawy – przejażdżka różnymi pojazdami w goglach VR – wirtualnej rzeczywistości. Już jakiś czas temu wybieraliśmy się na tę wystawę i w końcu się zmobilizowaliśmy. Ekspozycja będzie z nami do czerwca 2022, więc pewnie przejdziemy się na nią jeszcze raz aby dokładnie przyjrzeć się wszystkim eksponatom (może będzie mniejszy tłok) i skorzystać z „wirtualnych” atrakcji. Ale i tak było fajnie – polecamy!

Sylwester na Ponidziu

Na ostatnie dni grudnia 2021 i pierwszy dzień stycznia 2022 pojechaliśmy ze Stowarzyszeniem Bardziej Kochani na nieznane nam wcześniej Ponidzie. W drodze do hotelu „Zacisze” w Krzyżanowicach Dolnych zaczęliśmy zwiedzanie ciekawych miejsc. Na początku zajechaliśmy do Szydłowa (nie mylić z Szydłowcem!), zwanego „polskim Carcassone” gdyż zachowały się w nim średniowieczne mury obronne.

Mapa Szydłowa – jak widać miasteczko jest malutkie.

  

Przez suchą fosę weszliśmy w obręb murów, zwiedziliśmy bramę…

  

W zamku Władysława Jagiełły zasiąść można na tronie, a w małym muzeum zobaczyć figurę Zawiszy Czarnego.

A na zakończenie zwiedzania Szydłowa – synagoga.

Po wyjściu z murów miejskich pojechaliśmy do położonych opodal Kurozwęk. Znajduje się tam pałac Popielów, prowadzona przez rodzinę Popielów hodowla bizonów amerykańskich oraz browar o nazwie (jakby miało być inaczej) „Popiel”.

Następnego dnia najpierw zwiedzaliśmy Jędrzejów. Obejrzeliśmy archiopactwo Cystersów, gdzie żył i pracował Wincenty Kadłubek – słynny kronikarz polskich dziejów.

Wnętrze jędrzejowskiego kościoła jest już barokowe – nie gotyckie…

W Jędrzejowie zwiedziliśmy unikalne muzeum zegarów słonecznych, w którym Maks zauważył zegar słoneczny z budzikiem – armatką odpalaną skupionymi promieniami słonecznymi.

Z Jędrzejowa wyruszyliśmy do Wiślicy – miasta, które odziedziczyło nazwę po państwie Wiślan, o którym wspominały kroniki św. Cyryla i Metodego. W Wiślicy zwiedziliśmy potężną bazylikę ufundowaną przez Kazimierza Wielkiego, w której znajduje się średniowieczna figura uśmiechniętej Matki Bożej (tzw. Matki Bożej Łokietkowej).

Po zwiedzeniu bazyliki poszliśmy za granice miasta, na grodzisko – które strzegło przeprawy przez rzekę Nida zanim jeszcze Wiślicę wybudowano.

Po długim dniu i męczącym spacerze przez nadnidziańskie łąki, zajeżdżając jeszcze do „sosny na szczudłach”…

…dotarliśmy do hotelu i przygotowaliśmy się na powitanie nowego 2022 roku. Wybicie godziny 0:00 uczciliśmy szampanem (bezalkoholowym), a wcześniej sporo tańczyliśmy.

Pierwszego stycznia nowego, 2022, roku przyszedł czas na powrót do domu. Zanim wsiedliśmy do autokaru odwiedziliśmy kościółek św. Tekli w Krzyżanowicach Dolnych. Proboszczem w tym kościele był Hugo Kołłątaj. W głównym ołtarzu znajduje się obraz „Stworzenie Adama” i jak głosi legenda, do postaci Adama pozował sam Kołłątaj.

Zahaczyliśmy jeszcze o Pińczów, gdzie zwiedziliśmy kościół św. Jana.

Po drodze do Warszawy zjedliśmy małe co-nieco w karczmie „U Antoniego” pod Radomiem. W karczmie stoi wypchany dzik, z którym (pomimo obaw Maksa) zrobiliśmy sobie zdjęcie.

Był to naprawdę fajny wyjazd – poznaliśmy zupełnie nowy region Polski, którego atrakcyjności i uroku wcześniej nawet nie podejrzewaliśmy. O Ponidziu śpiewała „Wolna Grupa Bukowina” z nieodżałowanym Wojciechem Belonem, który mieszkał w Busku Zdroju.